01-02-2017, 14:48
|
#107 |
| Sand zgrzytał zębami ze złości, ale po prawdzie za swoje niepowodzenie mógł winić tylko siebie. -To jeszcze nie koniec...- Zagroził skrzeczącemu ptaszysku. Następnego dnia będzie ostrożniejszy, i dopadnie przebrzydłego potwora. Papuga powoli rościła sobie miano prawdziwego nemesis przywoływacza, bardziej niż Scourge, Plugg i Barney Harrigan razem wzięci.
Udając się na spoczynek, Sand zauważył zalegającą na deskach pokładu wodnicę. Z rozdrażnionym stęknięciem dźwignął ją z ziemi i powoli, noga za nogą, zaciągnął rybie zwłoki do jej hamaka pod pokładem, stawiając obok dzban z wodą, zanim nie pogrążył się w lekturze swojej księgi czarów. Radość, która sprawił mu zapach kartek i delikatnie nakreślone linie różnokolorowych atramentów jego własnej roboty sprawiły, że prawie się uśmiechnął. Prawie. |
| |