Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-02-2017, 17:17   #110
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Taloman intimidate d20+10 vs 14= 17 sukces


Pół-orczyca zawarczała, wyraźnie połechtana jego uwagą.
- Tak... Wojownik potrzebuje prawdziwej, silnej samicy. - stwierdziła z lubością, zeskakując z beczki. Widać było, że skutecznie przekonał ją, iż taki samiec jak on raczej nie zainteresowałby się na poważnie jakąś tam mikrą niziołką.

Usiedli przy forkasztelu i zaczęli sączyć trunek. Kwatermistrzyni po chwili przywołała do nich młodego chłopaka, który siedział przy niej wcześniej.
- Ten młody samiec to Jack - wyjaśniła. - Trochę słaby we łbie, ale bogowie mu w łapach wynagrodzili, różne takie piękne figurki wyciąć potrafi, a nożem ciskać jako mało kto!
Chłopak miał długą czuprynę, sprawiającą wrażenie odcinanej od garnka, choć już długi czas temu. Zdawał się zupełnie zatopiony w swoim zajęciu, jakby niezbyt dostrzegał otoczenie, był dość atletycznie zbudowany, raczej nieobca mu była praca.

Taloman sense motive d20+2(+2) vs 20= 7 porażka


Hobgoblinowi ciężko było rozgryźć dzieciaka, może w przeszłości doznał jakichś dramatycznych krzywd i zamknął się w sobie, a może faktycznie po prostu urodził się chory na głowę. Wydawało mu się, że chłopak od czasu do czasu kątem oka spogląda na zielonego wojownika, ale może faktycznie robił to nieświadomie, tak naprawdę nie pojmując w pełni tego, co tam widzi.

- Ach... do psiej juchy... Poczułabym znowu krew wroga na gębie! - rzuciła orczyca z rozmarzeniem. - Już nawet nie pamiętam tego uczucia, gdy ostrze mego topora zagłębia się z trzaskiem w jakimś plugawcu! Oparła się o niego, mocnym zdecydowanym ruchem, który chyba w tej sytuacji miał sygnalizować czułość. Nie posunęła się jednak do niczego więcej, gadając dalej.
- Choćby i nawet jakieś morskie diabły postanowiły teraz zaatakować Gorycz! Tak, jak było dwa lata temu przy Szponach Czorta, gdy przeklęci parchaci wyleźli na ląd, gdyśmy tam przybili i biesiadowali po zatopieniu Czarnego Szkwału! Cała plaża ich krwią spłynęła, a woda zaróżowiła się aż po granicę wzroku, do dzisiaj mam w skrzyni zasuszony łeb najroślejszego z nich!
Gadała i gadała, on starał się nakierować ją na interesujące go tematy, ale coraz to zagłębiała się w naturalistycznych opisach zamierzchłych rzezi, rozpaczając nad tym, iż przy obecnych obowiązkach ma tak mało czasu na to, co najważniejsze życiu. Czyli wypruwanie flaków bliźniemu, albo ewentualnie okropieństwom, które się akurat zamiast niego nawiną. Im więcej piła tym bardziej jej myśli krążyły wśród krwawych tematów i ciężko je było nakierować na właściwe tory.

Siedzieli tam aż zrobiło się naprawdę ciemno, a ona już ledwo gadała. Cóż, nie było jednak tak, że niczego się nie dowiedział, choć ciągłe powroty do wspomnień bitew nie ułatwiały mu wyciągnięcia szczegółów. Wyglądało na to, że kapitan niespecjalnie przepadał za Scourgem, ale za to bardzo cenił sobie pierwszego mata, pana Plugga, który z kolei bardzo cenił sobie usługi nikczemnego bosmana. Pan Plugg ze wszystkich oficerów służył najkrócej pod Harriganem ale bardzo szybko zyskiwał przychylność kapitana, niektórzy nawet gadali, że traktował go trochę jak syna.

Jeśli zaś chodziło o Jape'a pół orka, któremu z rana nowi obili facjatę, to kwatermistrzyni dużo o nim nie wiedziała, był najmitą, który dołączył do załogi dobrowolnie i bił kogo kazali, o ile otrzymywał sprawiedliwy udział w łupach, może i był atrakcyjnym samcem, ale już od początku pokazywał, że kwatermistrzynią nie jest zainteresowany.

Co zaś tyczyło się Sandary Quinn, to wyglądało to na pewnego rodzaju temat tabu na pokładzie. Na tym etapie opowieści orczycy były już coraz bardziej nieskładne, hobgoblin wyłapał więc tylko, że zaatakowała bosmana i podburzała innych, co kapitan odebrał jako zdradę i chciał przeciągnąć ją pod kilem. Ale chyba bosman stanął w jej obronie i zaproponował, że najlepszą karą, będzie oddanie jej na męki. Plugg najwyraźniej uważał ten pomysł za barbarzyński i obrzydliwy, preferował prostą karę śmierci, ale z jakiegoś powodu namówił w końcu kapitana, by i ten dał swoje przyzwolenie. Historia była to wielce skomplikowana i większość informacji pochodziła z plotek. Tak naprawdę większość albo niewiele wiedziała i część zmyślała, albo wiedziała i milczała, bo gadanie o buncie potrafiło być na statku bardzo niebezpieczne.
 
Tadeus jest offline