Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-02-2017, 09:54   #54
Bounty
 
Bounty's Avatar
 
Reputacja: 1 Bounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputację
Mik zaprowadził Remo i Psyche do swojej sali, gdzie mogli spokojnie porozmawiać.
- Ja się zastanawiam jak pogodzić teorię, że za wszystkim stoi AI a z tym, że za Free Souls stoi korpo - wtrącił. - Sam nie jestem już tego pewien, mimo że jeden trop prowadzi do nieruchomości Kalisto. Słyszałeś o rozpierdusze w Mount Vernon? - pytanie było retoryczne, bo od rana trąbiły o tym wszystkie media.
- Wczoraj nie walczyliśmy tam z gangsterami, a z całym oddziałem skurwysyńskich cyborgów, bardzo zaawansowanych a zarazem z wszczepami zamontowanymi po amatorsku, jak u tych biedaków tutaj. Jednego złapaliśmy. - Pokazał hakerowi zdjęcie jajowatej, bezwłosej głowy, przypominającej oblicze kosmity. - Technicy wyciągnęli z niego jakieś dane. Wybieramy się z nimi spotkać i spróbować to coś przesłuchać, ale jego mózg nie funkcjonuje jak ludzki, bardziej jak komputer. To niedaleko, może chcesz się z nami zabrać?
- Piękny, ale nic mi to nie mówi - skomentował zdjęcie Kye. - Chętnie bym się przyjrzał jego skryptom, ale mam kurewsko mało czasu. Jak skończymy z tymi tutaj szybko, to mogę z wami tam podskoczyć.
- Może jak Ann przeczyta odpowiednie prace dyplomowe, to rzuci to nieco światła na współpracę gangu z korporacją. Bez dostępu do technologii i linii produkcyjnej nie da się wykonać czegoś podobnego - Psyche nawiązała do pierwszych rozważań Mika. - Korporacja jest w stanie tylko wynajmować im powierzchnię i najemników, za jakieś własne korzyści. Miasto należy do innej, wprowadzanie chaosu może być im na rękę - przedstawiła kołaczące się po jej głowie możliwości. - Wracając do Izaaka. Co jeśli bym trafiła na spotkanie bez zaproszenia? Czy on przynajmniej udaje zainteresowanie chętnymi kobietami?
- Spróbuję dowiedzieć się czegoś o spotkaniach White'a - Murzyn spojrzał na Psyche. - Jestem pewien, że jego ciało reaguje, a on utrzymuje zainteresowanie kobietami jak i swoją medytacją. Jak został dobrze zaprogramowany to wręcz jego mózg twierdzi, że to uwielbia. Z tego co widziałem pasują mu skąpo ubrane, chętne kobiety i zapewne korzysta z tego. Pytanie jak jest z jego podejrzliwością. Łatwiej byłoby się wkręcić jako znajoma znajomej. Mik, ty też byłeś na spotkaniu. Znasz kogoś, kto mógłby zabrać ze sobą Psyche? Jak to facet to nie powinien oponować na jej towarzystwo - Murzyn wyszczerzył się, przesuwając spojrzeniem po ciele kobiety.
- Jeśli jest zaprogramowany na lubienie kobiet, to mnie na pewno polubi, tego się nie obawiam - Psyche uśmiechnęła się uroczo, powoli zakładając nogę na nogę. - Zrozumienie go może mieć jednak większe znaczenie niż początkowo myśleliśmy. To nasz pewny obiekt, a wydarzenia pokazują, że oni mogą próbować… klonować się? Te cyborgi czy netrunnerzy. Nieudane kopie White’a i tej pozostałej dwójki, z innymi specjalizacjami. Perpetum mobile z naciskiem na zniewolenie ludzi. Za dużo inspiracji filmami, wiem, ale coś z tego nie jest wykluczone.
- Mój szef z labu mógłby cię wprowadzić na imprezkę Dzieci - rzekł Mik. - Albo ta laska ze spotkania, którą pukałem. A teraz jedźmy do cyborga, tu nie ma co czekać, konował mówił, że sekcję będą robić w innym miejscu, więc to potrwa pół dnia jak nic.
- Wydaje mi się, że miał na myśli inne miejsce niż kostnica, nie cały budynek, pragnąc byśmy mu zniknęli z oczu - podsunęła Psyche. - Dyrektor z Corp-Techu nie jest za dobrym wyborem. Już lepiej kobieta.
- Też mi się tak wydaje, jesteśmy w klinice, na pewno nie będą nigdzie przewozić ciała - wtrącił Remo.
- Dałeś mi czip - Psyche zwróciła się do niego. - Mogę go skopiować? Lub dostać coś podobnego, co będę mogła zastosować do kogoś innego? Może się przydać.
- Od biedy da się użyć tego na kimś innym, przy czym to skrypt spersonalizowany. Lepiej byłoby, gdybym dał ci generyczne, z wgranymi automatycznymi trojanami. Nie mam ich ze sobą. Przy następnym spotkaniu jak mi przypomnisz. Lub po drodze zawitamy do C-Tower.
- Dobrze, postaram się przypomnieć. Lub podjadę z tobą do centrali. Z tymi cyborgami to może być przydatne, na pewno wiele osób ucieszy się z wiedzy gdzie mają bazę i gdzie są składane - Psyche uśmiechnęła się do Remo.

Mik w tym czasie przewijał listę kontaktów swojego holo.
- Chyba nie mam numeru do tej laski ze spotkania - oznajmił. - Tylko adres. Może mój szef ma numer. Tamtej nocy była tak naćpana, że pewnie nie pamięta jak wyszedłem wyzywając ją od głupich kurew. Od lat byłem czysty a ta tępa cipa dodała mi narkotki do drina - wyjaśnił. - W każdym razie potem była na wernisażu i pamiętam, że się jej podobał, więc sądzę, że mogę się do niej odezwać.
- Możesz napisać do szefa, coś niepozornego, na przykład chęć spotkania się z kobietą jeszcze raz. Bo z twoim szefem czułabym się nieswojo, musząc go… oszukiwać.
- Yep - zgodził się Maroldo. - Zwłaszcza, że na ile go znam to on tam chodzi, żeby poruchać na boku. Zresztą ta laska, Martha, chyba chodzi na spotkania w tym samym celu - uśmiechnął się.

Od razu też napisał do Toma.

"Siema, tęsknicie za mną w labie? Masz może numer do Marthy, tej rudej ze spotkania Dzieci? Przez tych jebanych sieciowych terrorystów nie zdążyłem od niej wziąć na wernisażu."

"Chyba nie mam, ale wiem kto ma na pewno. Napiszę i ci potem wyślę. W labie sobie dajemy radę, nowe części masz na bieżąco z tego co słyszeliśmy."

"Yep, kiedyś jak przeżyję i jak mi pozwolą to opowiem ci co tu się odpierdala. BTW, zestaw kończyn wciąż spisuje się cacy, a testuję go w ekstremalnych kurwa warunkach. To najlepsze co nosiłem, rozjebie konkurencję, mówię ci. Pozdrów załogę i skołuj ten numer, dupeczka naprawdę mi wpadła w oko. Ta twoja też niczego sobie ;)"

Maroldo dopiero teraz przypomniał sobie, że gdy w piątek pokazywał Remo zdjęcia ze spotkania sekty, haker wskazał na Marthę mówiąc "ją zostaw w spokoju". Widocznie skądś ją znał. Big Apple było mniejsze niż się wydawało. Teraz jednak Kye nie oponował, więc cyborg uznał to za milczącą zgodę.

Czekając na wynik sekcji przebrał się w normalne ciuchy, w międzyczasie dostarczone do kliniki kurierskim dronem. Buty były trochę za luźne, taki minus zamawiania online, ale nie miał czasu na łażenie po sklepach. Ostatnia niedziela przed świętami oznaczała konsumpcyjny horror z centrami handlowymi opanowanymi przez tysiące zombie.

Właśnie uświadomił sobie, że zostały trzy dni do Wigilii a on nie ma prezentów. Tylko ekpresowa dostawa mogła go teraz uratować. Wigilia była jednym z dwóch-trzech dni w roku kiedy widywał się z rodziną. Pocieszył się, że przynajmniej spodoba im się jego nowa twarz. Zwłaszcza matka zdawała się cierpieć za każdym razem kiedy patrzyła na Mika. Nigdy nie zrozumieją tego czym się stał i dlaczego.
 
Bounty jest offline