Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-02-2017, 10:12   #20
Hawkeye
 
Hawkeye's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputację
Gdzieś z tyłu głowy Marcusa pojawiło się bardzo nieprzyjemne uczucie. Gdy szedł wraz z innymi przez korytarz, jego myśli pądążyły setki mil stąd. Pamiętał las, do którego wszedł wraz z częscią Legionu. Maszerowali szybko, aby dojść do swojego celu. Ich buty uderzały o podłoże, równy miarowy krok odbijał się echem pomiędzy drzewami. Oczy zwiadowców skakały pomiędzy gałęziami, w powietrzu wisiało duże napięcie. Zatrzymał swoich żołnierzy. Nie wiedział dlaczego, ale wiedział, że coś było nie tak. Na jego rozkaz trąbki zagrały do ustawienia się w odpowiedniej formacji, w momencie w którym, oddziały wroga wypadły z lasu. Walka była ciężka, ale dzięki przygotowaniu zwyciężyli. Jego żołnierze mogli tylko podziwiać przenikliwość Orła, który zawuażył to, co ominęli nawet jego zwiadowcy. Jednakże to nie była prawda. Nigdy do tego się nie przyznał, gdyż reputacja była ważna, a żołnierze potrzebowali swoich opowieści, potrzebowali czegokolwiek co mogło poprawić morale. Prawdą było to, że wtedy czuł się podobnie jak dzisiaj. Coś z tyłu głowy mówiło mu, że działo się coś dziwnego. Zaragował więc logicznie, zaciśnił szyki zwiększając bezpieczeństwo i spowalniając marsz. Gdyby nic się nie stało, zawsze zdołałby się wytłumaczyć, ze swojego zachowania ... A dzięki temu atakowi ... Cóż zdobył pewne uznanie. Po wielu latach analizując tamten dzień doszedł do wniosku, że to brak śpiewu ptaków. Nie słyszał ich wtedy i nie zwrócił na to uwagi, ale jego instynkt zauważył ich brak. Teraz było podobnie, zaangażował się w tą sprawę i ciężko było się teraz wycofać. Postanowił zachować jednak ostrożność i nie wyciągać pochopnych wniosków.

Gdy weszli do pomieszczenia oficer z zaciekawieniem przyglądał się oskarżonemu. Ten wydawał się, przerażony. Czy ktoś taki mógłby zabić ojca? Wydawało się to niepewne, do popełnienia takiej zbrodni potrzeba jednak odwagi i determinacji. Sekstus nie wydawał się posiadać żadnej z tych cech. Jednakże nie dało się tego wykluczyć, obecny stan tego człowieka mógł być wynikiem wyrzutów sumienia ciążących nad mordercą ojca. Czysto teoretycznie jeżeli wypadek jego brata, był zaplanowany, a ojciec o tym się dowiedział ... Może byłby to jedyny sposób na ratowanie swojej skóry? Na razie Marcus Aratus postanowił uwierzyć swojemu przyjacielowi, skoro Cycero był przekonany o jego niewinności, niech takie będzie i założenie. Przynajmniej dopóki nie odkryto innych dowodów. A Aquila postanowił, że odkryje prawdę, niezależnie od tego jakaby ona nie była. Będzie to też zabezpiecznie dla niego, jeżeli ktoś chciałby mu kiedyś zarzucić udział w tej historii, będzie mógł powiedzieć, że robił jedynie wszystko aby odkryć prawdę.

-Witaj Sekstusie. Nazywam się Marcus Aratus - przedstawił się spokojnie żołnierz. Mówił do niego pewnyms siebie głosem, ale bez krzyczenia. Nawet zwierze potrafiło rozpoznać autorytet, do tego nie trzeba było używać kija. Instynkt w takich wypadkach bywał bezbłędny
-Mam do ciebie dwa pytania dotyczące twojego ojca. Pierwsze co stało się z jego niewolnikami Chrestusem i Feliksem? A po drugie czy posiadasz jakieś rachunki z domów uciech, do których uczęszczał twój ojciec? - Były trybun nie wierzył w omijanie prawdy pięknymi słówkami. Zwłaszcza kiedy sprawa była nagląca. A proces taki się zdawał.

Zresztą wychodziło na to, że jego samego czekał dość pracowity ... na całe szczęście dzień. Miał dość bezsilności i nudy, zamknięcia w domu. Działanie, to było w czym się sprawdzał, o czym marzył. Obecnie zresztą przychodziły mu do głowy trzy rzeczy, które musiał zrobić. Odwiedzieć miejsce, w którym zginął Sekstus senior. Po takim czasie, nie uda się odnaleźć żadnych konkretnych śladów, ale nie o to chodziło. Wprawnym żołnierskim okiem, będzie mógł ocenić, czy zasadzkę urządził ktoś, kto znał się na swojej robocie, czy jakiś amator. Miejsce, w którym doszło do ataku, mogło bardzo wiele powiedzieć, o osobie, która go zaplanowała. Drugim miejscem do odwiedzenia był "Dom Łabędzi". Może uda się odnaleźć dziwkę, w której zakochał się ten stary człowiek. Ona mogłaby na kilka ciekawych pytań odpowiedzieć. Wysłała mu piersień ... po co? Miała kłopoty, czy był to sprytny sposób na wciągnięcie go w pułapkę? W każdym razie ten lupanar mógł posiadać kilka ciekawych odpowiedzi. Po trzecie mógł i chciał napisać list i wysłać go do Amerii. Był pewien, że znajdzie się tam jakiś stary legionowy znajomy, który będzie mógł przybliżyć sprawę przejęcia majątku Sekstusa, plotki krążące w mieście, a być może nakreślić nawet jego charakter. Nie było sensu udawać się do miasta samemu, ale w ciągu paru dni, mógłby zdobyć dodatkowe informacje, które mogły okazać się przydatne w ostatecznym rozrachunku.
 
__________________
We have done the impossible, and that makes us mighty
Hawkeye jest offline