Ezachiel spojrzał krótko na Borisa kiedy ten zdejmował hełm. Cóż, jeden szaleniec... a może pragmatyk... na pokładzie więcej. Najwyżej się pochorują, ale mieli unijczyka, więc co im mogło grozić?
- ...i dopytać o skażenie... - mruknął cicho pod nosem. Lekko sarkastycznie. Trochę żałował, że zagrali na wojskowych, bo Goldmann coś opornie prowadził rozmowę z tym robotem, ale co tam, bo co mógł wiedzieć robot techniczny?