Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-02-2017, 19:50   #22
sickboi
 
sickboi's Avatar
 
Reputacja: 1 sickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwu
Stan domowego skrzydła, w którym przebywała zbiegła z Amerii rodzina mógł wskazywać, że mimo wszystko nie cieszyli się oni pełnią łask gospodyni. Być może patrycjuszka dała im schronienie tylko ze względu na dawną przyjaźń z seniorem rodu Roscjuszów. Przemierzając korytarze Marcus z uwagą wysłuchiwał młodego Rufusa, który starał się być jak najbardziej pomocny.

-Jakże to sprzedano resztę posiadłości? Przecież jej właściciel wciąż żyje i z tego co nam wiadomo nie znajdował się wśród zwolenników Mariusza i Cynny. Wiesz może, szlachetny Messalo, kto kupił ziemie w Amerii?- zapytał weteran, niedowierzając słowom młodzieńca. Jednocześnie coraz bardziej utwierdzał się w swoim przekonaniu o tym, że wiele spraw może wyjaśnić wizyta na prowincji.

Z każdą kolejną chwilą sprawa Sekstusa Roscjusza komplikowała się coraz bardziej. Crastinus zastanawiał się ile jeszcze faktów z życia denata pozostaje do odkrycia. Oto bowiem okazuje się, że ów miał nie jednego, a dwóch synów. W dodatku z uczty u Cecylii Metelli wyrwała go pilna wiadomość od burdelmamy, lub kurtyzany. Zbyt to wszystko było zagmatwane i nie jasne. Marcus zaczął nawet przez chwilę nabierać podejrzeń, że Cyceron jest w błędzie i Roscjusz syn jest w rzeczywistości winny nie tylko ojcobójstwa, ale i bratobójstwa. Zaraz jednak zmienił zdanie, gdy ujrzał oskarżonego. Dorosłego człowieka z twardymi rękami i ogorzałą twarzą. Jednocześnie z jego spojrzenia spozierał strach i panika. Uczucia tak pierwotne, a niegodne prawdziwego Rzymianina, właściwe barbarzyńcom. Crastinus, aż przystanął w niemym zdumieniu. Choć słowa młodego Messali jasno wskazywały, że Sekstus jest w złym stanie psychicznym to centurion nie spodziewał się ujrzeć zaszczutego zwierzęcia w ludzkiej skórze.

Znajdujące się w pomieszczeniu żona i córki oskarżonego zdawały się równie blade i apatyczne jak pater familias. Sprawiali wrażenie jakby całkowicie poddali się biegowi wydarzeń i w gruncie rzeczy czekali na rozpoczęcie się kaźni. W gruncie rzeczy sam Crastinus nie bardzo wiedział o co pytać biednego Roscjusza. Jeśli samo wspomnienie o zagrabionym majątku wywoływało u niego, jak to określił Rufus, ataki. Wreszcie jednak były centurion przemówił.

-Drogi Roscjuszu, czy znana jest ci może kobieta o imieniu Elena?-
 
sickboi jest offline