Stan domowego skrzydła, w którym przebywała zbiegła z Amerii rodzina mógł wskazywać, że mimo wszystko nie cieszyli się oni pełnią łask gospodyni. Być może patrycjuszka dała im schronienie tylko ze względu na dawną przyjaźń z seniorem rodu Roscjuszów. Przemierzając korytarze Marcus z uwagą wysłuchiwał młodego Rufusa, który starał się być jak najbardziej pomocny.
-Jakże to sprzedano resztę posiadłości? Przecież jej właściciel wciąż żyje i z tego co nam wiadomo nie znajdował się wśród zwolenników Mariusza i Cynny. Wiesz może, szlachetny Messalo, kto kupił ziemie w Amerii?- zapytał weteran, niedowierzając słowom młodzieńca. Jednocześnie coraz bardziej utwierdzał się w swoim przekonaniu o tym, że wiele spraw może wyjaśnić wizyta na prowincji.
Z każdą kolejną chwilą sprawa Sekstusa Roscjusza komplikowała się coraz bardziej. Crastinus zastanawiał się ile jeszcze faktów z życia denata pozostaje do odkrycia. Oto bowiem okazuje się, że ów miał nie jednego, a dwóch synów. W dodatku z uczty u Cecylii Metelli wyrwała go pilna wiadomość od burdelmamy, lub kurtyzany. Zbyt to wszystko było zagmatwane i nie jasne. Marcus zaczął nawet przez chwilę nabierać podejrzeń, że Cyceron jest w błędzie i Roscjusz syn jest w rzeczywistości winny nie tylko ojcobójstwa, ale i bratobójstwa. Zaraz jednak zmienił zdanie, gdy ujrzał oskarżonego. Dorosłego człowieka z twardymi rękami i ogorzałą twarzą. Jednocześnie z jego spojrzenia spozierał strach i panika. Uczucia tak pierwotne, a niegodne prawdziwego Rzymianina, właściwe barbarzyńcom. Crastinus, aż przystanął w niemym zdumieniu. Choć słowa młodego Messali jasno wskazywały, że Sekstus jest w złym stanie psychicznym to centurion nie spodziewał się ujrzeć zaszczutego zwierzęcia w ludzkiej skórze.
Znajdujące się w pomieszczeniu żona i córki oskarżonego zdawały się równie blade i apatyczne jak pater familias. Sprawiali wrażenie jakby całkowicie poddali się biegowi wydarzeń i w gruncie rzeczy czekali na rozpoczęcie się kaźni. W gruncie rzeczy sam Crastinus nie bardzo wiedział o co pytać biednego Roscjusza. Jeśli samo wspomnienie o zagrabionym majątku wywoływało u niego, jak to określił Rufus, ataki. Wreszcie jednak były centurion przemówił.
-Drogi Roscjuszu, czy znana jest ci może kobieta o imieniu Elena?- |