Szkiełko udał, iż jeno przypadkiem wszedł razem z grupą szlachcica. Przeszedł do kontuaru, gdzie zamówił kubek jakiegoś miejscowego cienkiego piwa, po czym rozejrzał się za miejscem, w którym mógłby spocząć nieopodal - najlepiej nie rzucając się w oczy - łowcy nagród. Zamierzał wyciągnąć się na siedzisku jak człowiek, któremu brak odpoczynku, albo też, jeżeli stosowne miejsce wypada koło paleniska, wyglądać, jakby chciał się nieco ogrzać. Robi też znużoną minę i garbi ramiona, jak człek zmęczony. Obejmuje również obserwacją wszelkie wiadra, zarówno te stojące jako spluwaczki, jak i te, które mogą wisieć pod powałą z pękami ziół, czy też te najbardziej podstępne - gnijące sobie jakby nigdy nic gdzieś w kącie. |