04-02-2017, 10:40
|
#3 |
|
Scena 2 - “Dywan”, czyli zdecydowanie nie autopilot Khogira i Baryły
Khogir rozłożył dywan na trawie, jakby szykował się do ekskluzywnego pikniku, ale to nie był piknik. Oj nie... zdecydowanie nie piknik… ~ Gordul! Na co mi to? Pieszo pójdę! ~ Przecząc sam sobie ułożył własnego projektu stelaż, nad którym skrycie pracował. Jakoś nie ufał wiotkim krawędziom dywanu. Wszystko przewiązał grubymi pasami. Miał za sobą już kilka prób latania. Wzniósł się na trzy stopy i raz zakręcił uderzając w ścianę. To bogate doświadczenie czyniło z niego najlepszego pilota dywanów w okolicy. Teraz wszystko miało być inaczej. Miał wznieść się ponad drzewa i pomknąć w poszukiwaniu Dziura w Kamień... z Baryłą… Baryła usiadł przy krasnoludzie, przysłaniając całkiem miło przygrzewające słońce. Mimowolnie olbrzym zepchnął go nieco na bok. Było to nawet wskazane, dla zachowania równowagi całego ustrojstwa. Na szczęście Khogir pomyślał również o barierkach. Samo latanie dywanem było dość tajemnicze. Dywan jakby odczytywał myśli siedzącej nań istoty. Krasnolud miał nadzieję, że w tej kwestii dywan słusznie pominie obecność Bary... Dywan wystrzelił! Pomknął jak z procy! Na koniec polany i dalej, dalej, dalej! - Gorduuuuuuul! Uchowajcieeeee! Zed pognał za nimi, z początku tracąc na dystansie. - Baryła!!! – krzyczał Khogir, próbując zwalczyć zatykający go pęd powietrza. - Nie myśl tyle!! Przestań myśleć!!! - Co Baryła zrobić?! – Nie wiedzieć czemu Baryła wydawał się niezwykle spokojny i opanowany, podczas gdy świat pod nimi przewijał się jak na jakimś szalenie przyśpieszonym filmie. - Nie myśl!!! Nie myśl o tym gdzie lecimy!! - O Dziura w Kamień? - zapy... Dywan jeszcze przyśpieszył! Pognał z zawrotną szybkością, niemal zrzucając trzymającego się barierek Khogira. Omal nie uderzyli w korony co wyższych drzew i wtedy tak samo szybko dywan pomknął pionowo do góry, wgniatając ich w metalowe rurki stelażu. Khogir musiał coś zaradzić... i to szybko! Krasnolud opanował swoje myśli i spróbował przejąć kontrole nad dywanem. Dwa tytaniczne umysły zderzyły się ze sobą wydając ciche stęknięcie, aż wreszcie dywan zwolnił i... zaczął opadać. Był to jednak nieistotny szczegół. Baryła wyniósł ich na wysokość… - Gordul... Zed niemal stracił ich z widoku. Najwyraźniej zauważyli w końcu, że stali się niewidoczni dla tych na ziemi, bo zaczęli rozsądnie zniżać lot. - Aaaaaaaaaaaaaaaaa! Równaj! Równaj! Równaaaaj!!!! - wyrównali i poczekali aż Zed zbliży się na odpowiednią odległość. Wkrótce Khogir i Baryła zatrzymali się przy jaskini. TEJ jaskini.
Ostatnio edytowane przez Rewik : 04-02-2017 o 10:43.
|
| |