Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-02-2017, 14:21   #16
Highlander
 
Highlander's Avatar
 
Reputacja: 1 Highlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputację
Żywy trup z butelką czerwieni za pazuchą, włochaty obszczymur w stroju wieczorowym znalezionym w kontenerze nieopodal oraz babuleńka, której kwiaty we włosach potargał fiat. Jeżeli nie wdawać się w szczegóły, panujący w budynku mikroklimat niczym nie odbiegał od standardów kraju nad Wisłą. Nawet poziom hipokryzji był w normie. Bo jak inaczej określić zapędy wampirzycy mające na celu wypatroszenie kłopotliwego działkowicza zlewające się z jej zamiłowaniem do wszelkiego zwierzęcego stworzenia? Nie żeby w Róży obudziło to jakieś moralne obruszenie. Po prostu nie lubiła chodzących sprzeczności. No, chyba, że w jakiś sposób mogła je wykorzystać do własnych celów. Idąc tym tokiem rozumowania, Krwawa Wróblica stanowiła potencjalny zasób, ale nad dokładnym sposobem jego eksploatacji dziewczyna musiała pogdybać nieco dłużej, preferowanie w domowym zaciszu.

Śmietnikowy Szaman wyjawił grupie nowoprzyjętych trzy mityczne wyzwania, z którymi mieli się wkrótce zmierzyć. Pozostawało mieć nadzieję, że rezultaty grupy nie będą tak tragiczne, jak te greckich herosów. W sprawie załagodzenia utarczek ze spirytystycznym cholerstwem Róża pomóc mogła niewiele więcej niż przeciętny Kowalski, ale dwie pozostałe kwestie zamierzała rychło dołączyć do swojego portfolio kryzysów zażegnanych. Pomysł Polowania na Czerwonego Witosa powitała jako możliwość przetestowania w praktyce kilku arcyciekawych imago, które od jakiegoś czasu wałęsały jej się w terenach potylicy. Właściwie to potencjalnych metod zażegnania tej kwestii miała tak wiele, że ciężko było jej się zdecydować na jedną. Czuła się jak małe dziecko w sklepie z cukierkami.

Wpierw musiała jednak wypytać przewodniego sierściucha o kilka szczegółów. Zabieranie się za nieprzychylnego komunistę bez znajomości najistotniejszych danych mogło mieć rezultaty podobne do ostatniej kampanii prezydenckiej Bronisława Komorowskiego – tylko, że Róża nie będzie miała okazji zabrać pamiątek w postaci wszystkich pałacowych mebli. Pozostali członkowie nowo uformowanej brygady do spraw ogrodowych także powinni wiedzieć, co jej chodziło po głowie. Przynajmniej w tym przypadku. Przyjmując więc najbardziej formalne nastawienie, jakie mogła wykrzesać, podjęła:

- Jeśli to możliwe, chciałabym dowiedzieć się czegoś więcej na temat nawyków pana Witowskiego zanim pobrudzę sobie nim ręce. Poznać jego codzienną rutynę, nastawienie do życia, lokalizacje mieszkania i działki, zamiłowanie do używek i tym podobne – skończyła wyliczać na palcach, prezentując postawę natrętnej bibliotekarki wymieniającej zaległości.

Śmietnikowy Szaman, odpowiedział własną, nie mniej profesjonalną wyliczanką:
- Numer działki ma 14, jest zaraz przy bramie. Cholerny były esbek umie obsługiwać broń, ma pozwolenie i często ją przy sobie nosi. Pojeb kosmiczny chętnie majstruje przy pułapkach, a jego płot na działce jest pod prądem. Lubi znęcać się nad zwierzętami… – gromki wydźwięk tego ostatniego wyznania miał dla Róży charakter osadu, skazującego obgadywanego na wieczne potępienie. Do tego ekskomunikacja i podobne przyśpiewki.

Znowu to samo. Usta zwężyły się jej w cienką linię, bo musiała powstrzymać się przed parsknięciem śmiechu po usłyszeniu znajomej melodii, którą pierwsza zaśpiewała niedawno Krwawa Wróblica. Szaman uniósł podejrzliwie brew widząc ledwie trzymane w ryzach rozbawienie młodej dziewczyny, ale ta, zamiast się zawstydzić, po prostu zachęciła go do dalszych wyjaśnień gestem dłoni.

– Kiep jeden chciałby wszystkim rządzić, żeby wszyscy się jego bali! Ma mieszkanie w Starej Miłosnej, które uparcie nazwa domkiem jednorodzinnym na Osiedlu 50-lecia PRLu – wilkołak zdjął kapelusz i podrapał się w siwiejącą czuprynę czarnych długich włosów - Abstynent. Nie wiem, co ten skurwysyn robi na tym brydżu, na którego ciągle chadza, skoro nie pali i nie pije, a chodzi i żyje. No i bardzo łatwo go wkurwić, potrafi chować urazę latami. – Szaman zakończył wyczerpującą relację z przekąsem, ukazując wyższość płynącą z prawdziwej, należycie alkoholizowanej polskości. Prawdę o niej głosili nawet najsławniejsi bardowie rodowych realiów. W końcu kto wódki nie pije, ten jest wywrotowcem! Tak! Świadomie uszczuplającym zasoby państwa bezideowcem!

- Mhm. Hmm. Aha – wymruczała w odpowiedzi Róża, skrupulatnie zapisując dane w podręcznym kajecie - widzi mi się, że pan Witowski podświadomie przeczuwa, z kim przyszło mu dzielić ogródki. Instynkt prymitywa? Chyba tak się to zwało. Wolałabym nałożyć mu rozumu do głowy nie używając łopaty, ale dostosuję się do reszty naszego uroczego stadka – podsumowała swoje stanowisko zamykając notatnik.
 

Ostatnio edytowane przez Highlander : 05-02-2017 o 15:55.
Highlander jest offline