Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-02-2017, 15:58   #19
sunellica
tajniacki blep
 
sunellica's Avatar
 
Reputacja: 1 sunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputację


Franka opędzlował już dwa kawałki ciasta i właśnie próbował trzeciego smaku naleweczki. Dołączył do watahy z przymusu i to jakieś niecałe pół godziny temu, dlatego oczywistym było, że nie czuł się jakoś mocno zobligowany do rzucania się przed szereg w oferowaniu pomocy… Nie to co ludzie.
Nawet ci umagicznieni, byli wszak tylko ludźmi wiedzionymi ich prymitywnymi instynktami. Graba nie umniejszał im, poniekąd nawet rozumiał. Każda istota była więźniem swych pierwotnych instynktów… niektórzy po prostu wyciągnęli krótsze słomki od innych.

- Faktycznie sprawa nie wygląda za ciekawie… - wtrącił cicho i spokojnie, może nawet nieco zbyt luzacko. - Czy wataha posiada wieszcza do którego mogłaby zwrócić się po pomoc? Wiem, że z punktu widzenia starszych członków naszej grupy, najlepiej by było usunąć tego osobnika z listy żywych. Rozumiem to i nie oceniam, sam niejednokrotnie musiałem oczyszczać swe ziemie z chwastów. - Wzruszył ramionami, ewidentnie polując na trzeci kawałek ciasta. - Warto by jednak pozwolić… nam nowym na pewne próby załagodzenia konfliktu i jeśli one się nie powiodą, mogę osobiście nakarmić nim dziki. Ale wracając… wieszcz. - Mężczyzna nie mógł się powstrzymać i nałożył sobie kolejny kawałek wypieku. - Widzący i słyszący więcej, będzie czuwać nad naszymi losami… ostrzeże przed niepowodzeniem, poradzi, wytłumaczy i skontaktuje się z odpowiednimi duchami… - Graba wiedział, że całą czwórkę czekała próba siły. Trzeba było ją dobrze rozegrać, tak by ich powodzenie rozniosło się echem w świecie nadnaturalnych. Dzięki temu zyskają przyjaciół, a ich wrogowie nabiorą respektu.

Wilkołak usiadł na plastikowym krzesełku, zakładając nogę na nogę. Dziabał widelczykiem pomarańczowe ciasto, uśmiechając się przy tym filuternie.
Obserwował zgromadzonych, zastanawiając się czy taka zbieranina indywiduów da radę ze sobą wytrzymać. Starszyzna pomimo swych odmienności, jeszcze się nie pozabijała. To napawało Franciszka optymizmem… pytanie tylko, czy młodsze pokolenie ma czas i predyspozycje na wspólne utarcie się?
Róża zdawała się stąpać ostrożnie i z namysłem.
Michała cechowała zbyt duża pewność siebie oraz mógł mieć problemy z cierpliwością.
Marek żył trochę w oderwaniu od rzeczywistości, co jednak nie przytępiało jego zmysłów i myśli, które choć mroczne były ostre jak brzytwa.
Był jeszcze on sam… niby spokojny i miły, ale lubujący sie we wcieraniu homofobów w asfalt, mmm było w tym coś takiego… takiego, że aż chciało się wyyyyyć.
Uśmiechnął się mało stosownie do widelczyka z ostatnią porcją ciasta, która po chwili zniknęła za równiutkimi, białymi zębami.

 
__________________
"Sacre bleu, what is this?
How on earth, could I miss
Such a sweet, little succulent crab"
sunellica jest offline