Elmer podrapał się w głowę i mocno zastanowił się nad słowami Berwina. W sumie czemu sigmaryci mieliby się nimi interesować, przecież pracowali dla świątyni Vereny, która nie jest im nieprzychylna. Z drugiej strony, gdyby wyszedł jakiś smród, w związku z mrocznym odłamem kultu mogłoby się zrobić gorąco.
Od tych rozważań zaczęła go boleć głowa, więc postanowił się napić. Noc i tak zamierzał spędzić w Królu Ropuchu, więc tam też się udał. Rankiem miał zamiar uzupełnić zapasy w tym surowej cebuli i z resztą kompani wyruszyć na umówione miejsce spotkania. |