- Tak, tak lepiej się zapytaj siostry - czarny chłopiec pokiwał głową energicznie - Ja bym tam wolał nie chodzić mam to co od nich potrzebowałem czyli czekoladę. Pójście tam teraz to proszenie się o kłopoty ja bym na twoim miejscu nie szedł, ale nie jestem twoją Niańką, więc rób, co chcesz - Jim wzruszył ramionami.
- Choć, skoro chcemy przysługi od dorosłych to może lepiej nie narażać się żołnierzom? Bo jeszcze naskarżą, że byliśmy niegrzeczni i wtedy gówno będzie ze spacerowania - Dodał po chwili podkreślając wagę sytuacji brzydkim jego zdaniem słowem.