Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-02-2017, 21:08   #307
Cedryk
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Couryn użył torby sztuczek. Pomiędzy piratami walczącymi o dostęp do kabiny pojawił się przywołany brunatny niedźwiedź. Ciosami potężnych łap roztrącił pochylających się na Bastionem piratów . Nim jednak to miało miejsce Bastion starający się powstać został zaszlachtowany przez piratów. Otrzymał w krótkim czasie dziesięć cięć kordami. Nie jest dobrze walczyć an pokładzie nie mając ku temu żadnych zdolności, w tym umiejętności utrzymania równowagi na śliskim i chyboczącym się pokładzie.
Żyjący Członek drużyny abordażowej wykorzystał obalenie oficera przez niedźwiedzia, celnym ciosem korda odrąbał mu głowę.
W tym czasie Couryn przesunął się w kierunku kabiny kapitańskiej, Leila zaś postępował za nim
Piraci niemal pod nogi Leili wypchnęli dwoje dzieciaków z kordami. Chłopaczyna drżąca ręką machał bezładu kordem. Dziewczyna padła na kolna przed Leilą, upuściwszy na pokład swój kord. Jej brudna od sadzy prochowej, zapłakana twarz wykrzywiona była w grymasie przerażenia.
- Rzućcie broń, a ujdziecie z życiem - zawołał Couryn. Słowa kierował przede wszystkim pod adresem dzieci, ale gdyby piraci posłuchali, też by było miło.
Syrena starała się obejść dzieci tak by zaatakować piratów. Miała nadzieję, że jeśli ich wybije, dzieci po prostu przestaną atakować
Krossar ruszył w ciszy, jak morze przed burza. Pirat zasłaniając się kordem nie miał najmniejszych szans. Młot dosięgnął ramienia miażdżąc je. Broń krótko rozjaśniła się. Pirat zległ na pokładzie, dogorywając.
Edward posłał pociski w trzech piratów otaczając dzieciaki, krzyknęli oni
Lea parła w tym czasie w kierunku zejścia do kajuty kapitańskiej. Nie ma od niechcenia zabiła cisem dwuręcznego miecza oficera, kolejny rozbłyśniecie upewniło ją, iż walczy z czystym złem, z wszystkim tym z czym jako kapłanka/paladynka Sune winna walczyć. Chwyciła Ael przemawiający telepatycznie do niej i uwolniła go z pochwy. Sztylet, połączony magicznie z prawym nadgarstkiem Lei rudymi włosami, które mogły się w razie konieczności wydłużać, zaczęła tańczyć w powietrzu śpiewając przed kolejnym oficerem. W powietrzu rozległ się jedne z hymnów ku chwale Sune. Zatanna z siostrą zaszarżowały od tyłu na oficera walczącego z „Smokiem” na niewysokim kasztelu nad wejściem do kajuty. Oficer czując ruch za sobą obrócił głowę, był to jego błąd. Dosięgnął go cios kordem, został przebity rapierem Zatanny, nim padł martwy z bełtem w czole zdołał jeszcze siostrę Zatanny ranić swym kordem niejako w zemście za bełt, który zakończył jego żywot.
Na pokładzie trwała zażarta walka piraci nie mieli nic do stracenia. Wiedzieli,że najlepsze co może ich spotkać to stryk na rei. Krzyki umierających i rannych ludzi były niemal zwierzęce. „Smoki” walczyły z brawurowo, lecz padało ich niemal tylu co piratów. Walczyli jednak z świadomością, iż nie zdechną na pokładzie jak zwierzęta. Wiedzieli, że w każdej drużynie były co najmniej dwie osoby potrafiące opatrywać rany. Odrzucali przeciwników w kierunku środka śródokręcia, robiąc miejsce dla opatrywania rannych.
Chłopak z przerażeniem pchnął wypadem Leilę. Courynowi zdawało się,że trafił. Leila w ostatniej chwili odrobinę się odsunęła przepuszczając ostrze korda pomiędzy ramieniem a bokiem. Zablokowawszy ostrze kordu, wyrwał je dzieciakowi bez problemy z dłoni. Chłopak siła bezwładności poleci w kierunku nadburcia, otrzymawszy po drodze cios koszem rapiera w twarz.
Nieprzytomny ze złamany nosem pał przy nadburciu. Leila szarpnęła za rękę dziewczynkę, rzuciła ją pod nadburcie.
- Leżeć tam – warknęła.
Vanora próbująca dostać się do piratów, pchnięta w jej kierunku dziewczynka ze śmiechem upuściła kord na pokład, tanecznym piruetem zeszła z drogi wojowniczki i podbiegła do nadburcia. Dzięki temu pirat, który tak wykorzystał dziecko padł martwy z okiem przekłutym sztychem jej rapieru.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Cedryk jest offline