Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-02-2017, 21:32   #15
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
- Wcześniej użyłeś nazwy Y'ha-nthlei, prawda? Ciekawa nazwa. - zapytał małego Sebastian jak gdyby nigdy nic. Oczywiście, że użył takiej nazwy. Oczywiście, że działo się tu coś bardzo dziwnego. Bardzo nieamerykańskiego. Po propozycji Jimmiego Sebastian grzecznie odmówił. Właściwie logika podpowiadała mu, żeby zabrać czekoladę i ją zjeść, ale wizyta w Y'ha-nthlei, którego dzwony były słyszalne pomimo zatopienia była tak bardzo nielogiczna, że trzeba było przyjąć odnośnie tego wszystkie bardzo niestandardowe zachowania i odpowiedzi. Jednym z nich niewątpliwie była odmowa czekoladopodobnych wyrobów. Żołnierze rzadko kiedy częstowali jedzeniem dzieci, bo od tego była kuchnia. Niezgadzająca się liczba dzieci w sierocińcu sugerowała, że trzeba będzie podjąć odpowiednie kroki.
- Co tam żołnierze porabiają? - zapytał widząc, że czekoladopodobne wyroby nie wzięły się znikąd, a skoro były dopiero co otwarte to znaczy, że gdzieś w pobliżu byli żołnierze.

W między czasie pojawił się temat pomocy Michaelowi.

- Wszystko w porządku. - powiedział Sebastian do Jimmiego i Siren, gdy ci rozmawiali o wyprowadzaniu jakiegoś chłopca, który samodzielnie nie mógł chodzić... chodzić... ciekawe, czy potrafił pływać. W końcu pod wodą łatwiej poruszać się. Czyżby kolejny, który "był jakiś dziwny" o czym mówiła Siren? Ale Nathan był właśnie bardzo silny, a Michael był jego odwrotnością. Nielogicznie. Czyli w nowej normie. Jimmy i Siren trochę dziwnie na niego spojrzeli, więc Sebastian powtórzył, żeby nie było wątpliwości: - To znaczy pogadam z Januszem, czy by nie pomógł, oczywiście. Wszystko w porządku z tym. Tylko najpierw ustalcie, czy chcecie oficjalnie, czy nieoficjalnie... zresztą Janusz pewnie i tak zgodzi się. A właśnie, jak tam u Michaela? Odwiedzasz go, prawda? - ostatnie pytanie oczywiście skierował do Siren - Słyszałem, że jak ktoś ma problemy z poruszaniem się to żeby poruszał się i jego mięśnie pracowały to wsadza się taką osobę do basenu - oczywiście przytrzymując, żeby nie utopiła się. W wodzie łatwiej poruszać się.
 
Anonim jest offline