20:30, 15 marca 1944 r., Laugharne
Historyjka o młodocianym małżeństwie, które ruszyło śladami okazało się zupełnie niepotrzebne pani McKennzi i panu O’Railly z prostego i prozaicznego powodu nikt się o nią nie zapytał.
Dotarli do Laugharne jakąś dwie godziny po tym jak wyjechali z Swansea. Jechali dłużej niż to sobie założyli, ale pogoda szybko zaczęła się psuć – najpierw zrobiło się ciemno od ciężkich chmur na niebie, a później lunęło tak, że Szkotka musiała zwolnić. Nie było co ryzykować, że rozbiją auto gdzieś na walijskich dróżkach. Nie, gdy byli na tropie.
Laugharne okazało się dużą wsią. Jeżeli byli tu jacyś mieszkańcy to albo siedzieli w domu albo w pubie i nie byli zainteresowani tym, co się dzieje w okolicy. Nic dziwnego, pogoda była paskudna, a deszcz nadal lał.
Zamek, a raczej jego ruiny, Laugharne znaleźli szybko. Wznosił się na pagórku, górując nad całą okolicą. Zatrzymali się przed budynkiem stojącym tuż obok murów i dawnej bramy prowadzącej na dziedziniec zamku. Raczej nikt ich nie zauważył, szczególnie, że Szkotka wyłączyła światła, gdy dojeżdżali do wsi.
Zdążyli wysiąść z samochodu, gdy w oddali zobaczyli niewielką racę świetlną, którą ktoś wystrzelił z łodzi rybackiej znajdującej się u ujścia rzeki. Szkotka wyjęła lornetkę, podbiegła kryjąc się w cieniu muru na najbliższe wniesienie, i spojrzała w kierunku łodzi, po czym przeklęła cicho. Oddała lornetkę Jamesowi, który zdążył wyjąć cały arsenał, jaki posiadali.
Na łodzi było przynajmniej sześciu żołnierzy. Wszyscy byli ubrani w jednolite zbroje, jakich wcześniej ani Ella, ani James nie widzieli. Byli też dobrze uzbrojeni, każdy miał karabin maszynowy.
[MEDIA]http://s-media-cache-ak0.pinimg.com/originals/9f/c7/8f/9fc78f3a9c0d0568d71c12880c535f18.jpg[/MEDIA]
Dowódca, o paskudnej szramie idącej przez pół twarzy, był za to w stroju oficerskim, który James znał aż za dobrze – Waffen SS. Jedyną rzeczą która była nietypowa był symbol wilka na lewym rękawie. Łódź zbliżała się dosyć szybko w stronę Laugharne.