Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-02-2017, 16:38   #18
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Sebastianowi wydawało się, że pozostali widzieli co kombinują żołnierze, ale najwyraźniej mylił się. I Jimmy i Siren zachowywali się trochę niepokojąco jak gdyby w ogóle nie wiedzieli co się wokół nich dzieje. Sebastiana również lekko zirytowało przeszkadzanie Jimmiego w dochodzeniu do prawdy. Prawda była taka, że podwodne miasto rzeczywiście istniało, a sadzawka była czymś rodzaju przejścia. Być może jeden wyjściem z sierocińca - pytaniem było tylko która strona przejścia jest gorsza. Po drugiej stronie nie było ludzi... ale po tej stronie być może niedługo również nie będzie ludzi. Tamci doskonale wiedzą czym są, a ci tu nie. Co jest ważniejsze? A raczej: bezpieczniejsze? Zło, czy Chaos? Na ten moment Sebastian wybrał Chaos.
- Jakbyś słyszał jeszcze dzwony to krzyknij moje imię: Sebastian. - i zanim Jimmy zdążył zaprotestować to już Sebastian poszedł bardzo ostrożnie w kierunku żołnierzy. Działał niemalże wbrew sobie, ale musiał być pewien. Czy to już tu, czy to już teraz. W myślach odmawiał Zdrowaśki z jak największą ostrożnością starając się zobaczyć - chociażby z daleka - co robili żołnierze. Spodziewał się najgorszego i dlatego jedną rękę już trzymał na ustach na wypadek, gdyby miał krzyczeć, czy wymiotować. Nie mógł sobie na to pozwolić, aby go widzieli. Gdyby uznał, że podchody są zbyt trudne i szansa dostrzeżenia go olbrzymia to wycofa się. Życie jest ważniejsze niż ta wiedza. Miał nadzieję, że mały czarny rzeczywiście powie mu o dzwonach. To będzie bardzo ważna informacja.

Oprócz powyższego, oczywiście włącznie z wyjściem niezauważenie z parku, Sebastian zachowywał się normalnie, jak to zawsze. Małomównie, ale równocześnie niemrukliwie. Gotów do rozmowy i zabawy z kimkolwiek, jedzący tyle jedzenia ile średnio dzieci zjadały i ogólnie starając się w żadnym kierunku nie odbiegać od normy. Nie tak jak Nathan, czy Oktawian. Normalnie. Przeciętnie. Średnio. Wszystko składało się z liczb i wystarczyło odpowiednio szybko liczyć i reagować. Również zgodnie z wcześniejszą obietnicą zagada do Janusza o pomoc przy Michaelu, no i sam będzie również szedł na taką eskapadę. Nie bardzo wiedział, czy Michael jest policzalny, czy nie - i dlatego chciał go zobaczyć. Jeżeli nie jest policzalny to znaczy, że ilość zmniejsza się lawinowo. Oczywiście nikomu nie wyjawiał swoich myśli. Nikomu nie wolno ufać. Z uśmiechem na twarzy i rozmawiając o niczym.
 
Anonim jest offline