Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-02-2017, 21:09   #26
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
- Dziękuję Wam bardzo, że obyło się bez przemocy. Oczywiście nie ma potrzeby, żeby ktokolwiek w klasztorze dowiedział się o próbach zignorowania przez niektórych z Was gościnności Świątobliwego Opata - Weill wymownie spojrzał na Wankera. Potem zwrócił się do swoich żołnierzy i wskazał na Moritza. - Weźcie tego opoja!

Weill podczas krótkiej drogi do Opactwa nie był zbyt rozmowny. Wspomniał tylko o gościnności dobrych mnichów, wyraził zwątpienie w dobre samopoczucie osób, które przetrwały horrory nawiedzonego lasu i zapewnił, że nikt wobec awanturników nie żywi wrogich zamiarów.

- Pozwólcie, że Wam przedstawię - brat Gregor, pod którego opieką będziecie się znajdować podczas pobytu w Opactwie - po przybyciu do klasztoru Weill przekazał bohaterów pod skrzydła jednego z mnichów. Brat Gregor przypominał bardziej niedźwiedzia niż zakonnika. Był wielki, zarośnięty i opasły, a do tego co chwila mruczał.

- Chwalić Pana - brat Gregor skłonił głowę i wyrysował na piersi znak komety. Mówił wolno, głębokim basem. - Pozwólcie ze mną. Zaprowadzę was do waszych cel. Hehe, jakkolwiek by to zabrzmiało, to przecież nie jesteście tu więźniami. Odpoczniecie sobie, podleczycie się, a poza tym będąc pod naszą opieką zapomnicie o okropieństwach lasu, których z pewnością doświadczyliście. Wasze lokum nie są szczególnie przestronne, ale to zwyczajne izdebki zakonne, z prostym wyposażeniem godnym ludzi bożych. Wszyscy będziecie mieć pokoje obok siebie, w odległym, przez nas nie używanym zakątku dormitorium, aby zapewnić wam nieco prywatności. Oczywiście będziecie też korzystać z posiłków, które dostaniecie w refektarzu, ale już po tym, jak my się pożywimy. Wszystko po to by nie zakłócać odwiecznego porządku panującego w zgromadzeniu. Będę wam przekazywał informację, że możecie już się pożywiać przez poufnego, brata Eberhardta. Prosiłbym też, abyście nie zajmowali rozmową ani nie nagabywali braci. Jeśli będziecie mieć jakieś prośby lub problemy zwróćcie się do mnie, brata Ebrerhardta lub do kapitana Weilla. I na miłość boga, nie noście broni. To niepotrzebne!

Gdy rozgościli się już w swoich izbach, rzeczywiście małych i surowych, pojawił się kolejny mnich. Chudy jak patyk, z wygoloną tonsurą i zapadniętymi oczami. Przedstawił się jako brat Eberhardt i poprosił o podążenie za sobą na posiłek.

- Gdy już skończycie jeść, brat archiwista prosił o wizytę - powiedział, wskazując na zastawiony prostym jadłem stół. - Zaprowadzę Was do niego.
 
xeper jest offline