Mendoza nie był od liczenia złota i targowania się ale myslałe, że towarzysze zejdą trochę z ceny.
No ale dobre i to 10 srebniaków to nie majatek, zwlaszcza dzielone na ich pięciu.
Przygotował się do drogi i gotów do wyplynięcia wszedł na wskazaną łajbę.
Lepiej sie czuł na twardym lądzie ale wiedział że sytuacja tego wymaga by podróżuwali morską drogą