Jarand z rozbawieniem przysłuchiwał się przekomarzaniu Irisviel z klaczką. Było dla niego niepojęte, że można dopuścić do takiego nieposłuszeństwa. Jego sfora i Brryk były bardziej zdyscyplinowane. Samemu Jarandowi też nie podobała się myśl o tym by rozdzielać z swym zwierzęcym towarzyszem. N a szczęście nie musiał tego czynić , gdyż Brryk był sprawniejszy i nie utknął by w miejscach, w których koń z pewnością by utknął.
Tak więc Druid wyruszył ze swoja sforą, której przewodził Brryk.
***
Jarand był dużo wczesnej informowany o zbliżaniu się czegoś przez swoją sforę. Jednakże, zachowanie psów nie wskazywało, że zbliża się zwierzę lub nieumarły lub ludzie. Takie informacje potrafiły psy mu przekazać swoim zachowaniem.
Dojrzawszy roślinnego humanoidalnego grzyba zrozumiała dziwnego zachowanie sfory.
-Pogadam z nim. - Zwrócił się do krasnoludów i towarzyszy.
Potem wysunął się do przodu i przemówił do grzyba wpierw w druidycznym zaraz potem powtórzył to samo w leśnym.
- Czemuż to nas zatrzymujesz?