Marek do południa pracował w kuźni, ogień w palenisku nigdy nie powinien gasnąć, choć z tym bywało różnie. Nucił hartując ostrze sztyletu, rozmyślając o towarzystwie, w którym się znalazł. Róża była tajemnicza, tak straszliwie tajemnicza, że aż chyba sama nie wiedziała co skrywa, a Igor wyglądał jakby chciał być bardziej wilkołaczy od wilkołaka. Franek był w miarę normalny, no i jak mawiano, zawsze warto mieć wśród znajomych lekarza, a weterynarz to taki prawie lekarz.
Jakiś czas potem przyszli żule, nie miał nic do żuli, bardziej irytujący byli starzy znajomi po czterech piwach… No cóż, widać nawet w tym środowisku była jakaś hierarchia
Potem odezwał się Seba. W szkole właściwie go nie zaczepiano, był zbyt silny by było to rozsądne, raz buła, głupszy kumpel Seby go zaczepił i pożałował. W pewnym sensie już wolałby być ofiarą. Nie pasował do żadnego środowiska. Nie ciął się, ani nie buntował przeciw niczemu, nie uprawiał sportu z powodu nogi, był zbyt zwyczajny dla kujonów. W pewnym sensie, poczuł się zaszczycony tym, że Seba go rozpoznał.
- Byłem Gutan, od orangutana, takiej małpy… Nie ważne. Widzę, że ułożyłeś sobie życie. Co porabiasz – zapytał grzecznie.
- A taki grill to dobry jest, można na nim więcej mięcha upiec, kotlety albo stek, no i targać nie trzeba ze sobą nic
__________________ Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Ostatnio edytowane przez Slan : 11-02-2017 o 20:29.
|