Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-02-2017, 01:32   #58
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Robert wydawał się zupełnie wytrącony z równowagi długim przebywaniem w zamknięciu. Sam pomysł opuszczenia miasta wydawał się całkiem dobry, natomiast absolutnie nie spodobała się Ferrick myśl o odwiedzeniu mieszkania młodego asystenta. Jak na jej gust było to tylko niepotrzebne ryzyko:
- Trochę się dowiedziałam o tym co dzieje się w mieście i dla tego czegoś co pociąga ostatnio za sznurki pojęcie ważności może być całkowicie względne. - Powiedziała Ann starając się ułagodzić wyraźnie poruszonego mężczyznę. - Nie po to tyle się staraliśmy byś nie został porwany, by to teraz zaprzepaścić przez niepotrzebną beztroskę.
- Nie wiem co i kto chciałby mnie porwać, toż to zwyczajnie głupie! - Robert miał zdecydowanie za dużo czasu na przemyślenia, a C-Tower dawało pewne poczucie bezpieczeństwa. - Chcę tylko kilka rzeczy i wyjeżdżam z tego popieprzonego miasta.
- Napisz mi co potrzebujesz z domu. Jak się uspokoi prześlę ci to na wskazany adres. Inne rzeczy można kupić. Jeśli potrzebujesz pieniędzy mogę ci pożyczyć. - Dziewczyna popatrzyła na młodego asystenta. - To poważna sprawa. Ludzie o określonych umiejętnościach są porywani i za pomocą byle jak zamontowanych wszczepów do mózgu, zmuszani do wykonywania określonych czynności. Wiem że brzmi to niewiarygodnie, ale widziałam skutki takiego działania i uwierz mi, nie chciałbyś tego doświadczyć.
- Nie brzmi szczególnie niewiarygodnie w naszych czasach - westchnął i zamknął oczy. - Ale potrzebuję samochodu, jest zaparkowany niedaleko mojego mieszkania. Niestety kluczyki są w mieszkaniu. Albo wypożyczyć. Mam tylko holofon ze sobą, płacić nim się da, ale ciężko o sporo innych rzeczy - pokręcił głową z wyraźną frustracją.
- Wypożyczymy samochód. Może Dru, mój obecny ochroniarz - Ann wyjaśniła szybko - da się namówić, by zrobić to na jego nazwisko. Wtedy system nie powiąże go z tobą ani ze mną. Zrób listę innych potrzebnych rzeczy.
- Wyślę ci ją wizytówką - wskazał na holofon, jako, że w obecnych czasach prawie nikt i tak nie używał kartek. - Naprawdę dziękuję za pomoc - rzekł wreszcie - ale naprawdę mam ochotę tylko stąd wyjechać i nie wracać szybko. Kompletne wariactwo.
- Wcale ci się nie dziwię - Ferrick pokiwała głową - Przyjaciel mojej znajomej, który został porwany, a którego udało nam się odzyskać, leży teraz w stanie krytycznym w jednej z klinik C-T i walczy o życie. - By całkowicie utwierdzić Dorna w przekonaniu, że ryzyko odwiedzenia mieszkania, nie jest warte jego bezpieczeństwa, dorzuciła jeszcze informacje o Waylandzie. - To doskonały pomysł z tym wyjazdem, nie wiadomo, kiedy miasto się uspokoi. Jest sporo do zrobienia.
- A czy ty przypadkiem nie wiesz o tym za dużo, jak na zwykłą studentkę? - uniósł brwi i uśmiechnął się słabo.
- A czy ja ci się wydaję zwykłą studentką? - Ann odpowiedziała uśmiechem rozluźniając się lekko. - Wyobraź sobie, że nie jesteś jedyną osobą, której porwanie udało mi się udaremnić, a ta druga to... - Zrobiła krótką pauzę. - Córka burmistrza naszego miasta. Idę dzisiaj do niego na kolację.
Robert otworzył szerzej oczy i pokręcił głową z niedowierzaniem.
- Próbujesz się wkupić w łaski? U mnie łatwe zaliczenie, u córki burmistrza... ja wiem, jakaś nieruchomość?
Dziewczyna roześmiała się tym razem szczerze rozbawiona:
- Tak jak i ciebie za pierwszym razem, uratowałam ją zupełnie przez przypadek. - Wyznała szczerze, a potem dodała zupełnie poważnie:
- Nigdy nie musiałam niczego zaliczać dzięki machinacjom i sztuczkom. Mam nadzieję, że mimo tego co się wydarzyło, będziesz mnie podczas sesji traktował jak każdego innego studenta. Faworyzowanie jest mi zupełnie niepotrzebne. Lubię twoje zajęcia, lubię ciebie i chcę, by wszystko odbyło się uczciwie.
- Chyba mi to już kiedyś mówiłaś - popatrzył na nią, a potem przez okno, na stojący wydawałoby się tuż obok inny wieżowiec. - Chodźmy stąd, chcę zaznać odrobiny złudnej wolności.
- Dobrze chodźmy. - Przytaknęła dziewczyna. - Zabiorę tylko swoje zabawki, by można było sprzątnąć to pomieszczenie.
Niestety Dru okazał się większym sztywniakiem niż można się było spodziewać i nie zgodził się na wynajęcie samochodu na swoje nazwisko. W tej sytuacji dziewczyna postanowiła zrobić to na papiery, które we wrześniu dostarczyła jej Felipa. Oznaczało to jednak, że najpierw musieli wstąpić do jej mieszkania, by mogła je zabrać i jednocześnie upodobnić do zamieszczonej tam fotografii. Ann miała nadzieję, że Dorne będzie traktował samochód dobrze i prawdziwa Lucy Mei nie będzie miała z jego powodu żadnych problemów. Po drodze do wypożyczalni nikt ich nie zatrzymał, nie zauważyła też żadnego ogona, choć bardzo starannie oglądała wszystkie pojazdy. Miała szczerą nadzieję, że Robert bezpiecznie dotrze do swojej rodziny. Gdy załatwili formalności z pojazdem, był już zdany tylko na siebie.

***

Kye napisał jej, że ma coś jeszcze do zrobienia, więc Ann postanowiła wrócić do domu i spędzić nieco czasu na przeglądaniu plików z biblioteki. Szukała przede wszystkim danych o porywaniu i cybernetycznym przerabianiu ludzi, a także, zgodnie z sugestią Remo, o tworzeniu marionetkowej armii cyborgów. Zastanawiała się także czy nie będzie czegoś o zabijaniu na zlecenie osób niewygodnych, lub których śmierć mogłaby przynosić finansowe lub jakiekolwiek inne korzyści.
To przypomniało jej, że miała wykonać jeszcze jeden telefon do młodej dziennikarki i umówić się z nią na spotkanie. Doszła jednak do wniosku, że może z tym zaczekać, aż nie znajdzie więcej informacji.
Włączyła też wiadomości, by posłuchać o tym co mówią na temat tego co dzieje się w mieście.
 

Ostatnio edytowane przez Eleanor : 16-02-2017 o 13:19.
Eleanor jest offline