Markusa zaalarmowało ostrzeżenie Tajgi. Nie miał powodu jej nie wierzyć w takich kwestiach, jej pycha nie pozwalałaby robić sobie żartów z samej siebie. Skoro słyszała jakieś głosy to raczej nie dlatego że zwariowała i postanowiła się tym pochwalić...
Niedługo później ukazał się GRZYB. Nie trzeba było być geniuszem matematycznym by dodać fakt pojawienia się głosów w głowie tajgi z gigantycznym grzybem. Skoro gadał to może dałoby się nawiązać z nim jakąś rozmowę, wypytać o drogę czy coś … Z drugiej strony nie wiadomo było „co” gadał , gdyż tylko Tajga wiedziała czy próbował nawiązać nić porozumienia czy tez zwyczajnie namawiał ją do mordu. Tak czy inaczej wszelkie próby dyplomacji szybko zostały przekreślone przez atak Irisviel , Markus nie zamierzał czekać i patrzeć, skoro nawiązała się walka to zamierzał jej pomóc.
Przygotowany do strzału bełt na kuszy szybko obrał za cel GRZYBA zaś sam Markus usunął się z drogi ewentualnym innym sprzymierzeńcom zamierzającym posiekać GRZYBA na plasterki.