Jakież dwa tygodnie? Już wróciłem i zabieram się za Was.
A faktycznie, dwa tygodnie. Wybaczcie, ale naprawdę ciężko by mi było cokolwiek wcisnąć.
Z pewnością uda nam się dokończyć tę przygódkę. Odpiszę jutro i proszę wszystkich, co wytrwali tak długo jeszcze te parę-fefnaście postów. Ja się postaram sprężyć, bo po pozdawaniu egzaminów mam więcej wolnego czasu.
EDYCJA z 22:10
A jednak sprężyłem się i odpisałem dzisiaj. Wybaczcie za tę obsuwę i zachęcam, żebyście możliwie szybko odpisali. Może uda nam się porządnie ruszyć pod koniec