Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-02-2017, 21:25   #32
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Brat Eberhardt przez cały czas czekał w oddaleniu, aż awanturnicy skończą jeść. Zupełnie nie zwracał na nich uwagi, poświęcając się modlitwie w przeciwległym kącie rozległego pomieszczenia. Gdy skończyli posiłek, podszedł do nich i lekko skłonił głowę.

- Zdaję sobie sprawę, że znacie drogę do skryptorium i komnat brata archiwisty, ale moim obowiązkiem jest Wam towarzyszyć - powiedział przepraszającym tonem i poprowadził grupę za sobą. Dziedziniec opactwa tętnił życiem - mnisi pracowali w pocie czoła, sprzątając i oporządzając zwierzęta gospodarskie. Nie od razu dostrzegli jednego z żołnierzy, który stał w podcieniu kuźni i bacznie się im przyglądał. Gdy zorientował się, że został dostrzeżony, odwrócił się na pięcie i wolno odmaszerował, znikając w koszarach.

W gabinecie brata Emila nadal panował bałagan, niemal taki sam jak ostatnim razem. Jednak teraz dla wszystkich zostały przygotowane krzesła, a na biurku zrobiono na tyle miejsca, że archiwista mógł prowadzić notatki. Na blacie leżał stos kartek, pęk piór i pełny czarnego atramentu kałamarz.

- Ach, jakże się cieszę, że widzę was żywych - Mnich nie krył radości. - Dziękować Sigmarowi za to, że uszliście z życiem z tej kabały. I Wam dziękować, że nie zapomnieliście o mojej prośbie. Już zaraz zaczynamy, tylko poczekamy na kapitana Weilla, on również chciałby się dowiedzieć co w lesie piszczy.

Weill zjawił się chwilę potem, usiadł na krześle z boku i z zagadkowym wyrazem twarzy słuchał relacji z wyprawy do lasu. Awanturnicy opowiadali o podróży do Dergenhoffu i tutaj brat Emil wypytał ich o stan osady i świątyni, która musiała się znajdować we wsi. Gdy przeszli do relacji o nocnym widzeniu, zainteresował się żywo i prosił o jak najwięcej szczegółów. Znowuż, gdy była mowa o goblinach, to Weill chciał dowiedzieć się jak najwięcej - ich liczebności, bitności, znaków mogących określić przynależność plemienną i sposobów walki. A gdy opowieść dotarła do kręgu i dyniogłowego, archiwiście pióro aż paliło się w rękach.

- To znaleźliście profesora Liessinga czy nie? Bo nie jest to dla mnie jasne? - zapytał na koniec. - I czy macie może do mnie jakieś pytania, bo wiele tajemniczych spraw zaszło w lesie i być może nie jesteście świadomi ich znaczenia.
 
xeper jest offline