Brat Eberhardt przez cały czas czekał w oddaleniu, aż awanturnicy skończą jeść. Zupełnie nie zwracał na nich uwagi, poświęcając się modlitwie w przeciwległym kącie rozległego pomieszczenia. Gdy skończyli posiłek, podszedł do nich i lekko skłonił głowę.
- Zdaję sobie sprawę, że znacie drogę do skryptorium i komnat brata archiwisty, ale moim obowiązkiem jest Wam towarzyszyć - powiedział przepraszającym tonem i poprowadził grupę za sobą. Dziedziniec opactwa tętnił życiem - mnisi pracowali w pocie czoła, sprzątając i oporządzając zwierzęta gospodarskie. Nie od razu dostrzegli jednego z żołnierzy, który stał w podcieniu kuźni i bacznie się im przyglądał. Gdy zorientował się, że został dostrzeżony, odwrócił się na pięcie i wolno odmaszerował, znikając w koszarach.
W gabinecie brata Emila nadal panował bałagan, niemal taki sam jak ostatnim razem. Jednak teraz dla wszystkich zostały przygotowane krzesła, a na biurku zrobiono na tyle miejsca, że archiwista mógł prowadzić notatki. Na blacie leżał stos kartek, pęk piór i pełny czarnego atramentu kałamarz.
- Ach, jakże się cieszę, że widzę was żywych - Mnich nie krył radości. - Dziękować Sigmarowi za to, że uszliście z życiem z tej kabały. I Wam dziękować, że nie zapomnieliście o mojej prośbie. Już zaraz zaczynamy, tylko poczekamy na kapitana Weilla, on również chciałby się dowiedzieć co w lesie piszczy.
Weill zjawił się chwilę potem, usiadł na krześle z boku i z zagadkowym wyrazem twarzy słuchał relacji z wyprawy do lasu. Awanturnicy opowiadali o podróży do Dergenhoffu i tutaj brat Emil wypytał ich o stan osady i świątyni, która musiała się znajdować we wsi. Gdy przeszli do relacji o nocnym widzeniu, zainteresował się żywo i prosił o jak najwięcej szczegółów. Znowuż, gdy była mowa o goblinach, to Weill chciał dowiedzieć się jak najwięcej - ich liczebności, bitności, znaków mogących określić przynależność plemienną i sposobów walki. A gdy opowieść dotarła do kręgu i dyniogłowego, archiwiście pióro aż paliło się w rękach.
- To znaleźliście profesora Liessinga czy nie? Bo nie jest to dla mnie jasne? - zapytał na koniec. - I czy macie może do mnie jakieś pytania, bo wiele tajemniczych spraw zaszło w lesie i być może nie jesteście świadomi ich znaczenia.