Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-02-2017, 22:12   #59
Widz
 
Widz's Avatar
 
Reputacja: 1 Widz ma wyłączoną reputację
Psyche obdarzyła przykutego do ściany cyborga przelotnym spojrzeniem, splatając ramiona na piersi.
- Podejrzewam, że przepytywanie go jest pozbawione sensu? - zapytała Loop, wcześniej witając się z technik zdawkowo. - Jak macie kabel wystarczająco długi, to może mógłbyś spróbować podpiąć się do niego zza tych drzwi? - przesunęła spojrzenie na Remo.
- Jak tylko ktoś odważy się pójść i wpiąć wtyczkę - Murzyn skrzywił się paskudnie. - Nie wiadomo kiedy następuje weryfikacja. Kabel wpiąć i tak musimy na pusto, potem dopiąć do sprzętu i sprawdzić co się stanie. Ale ja do środka nie wejdę, skoro to coś jest tykającą bombą.
- Ja mam chwilowo dość bycia wysadzanym w powietrze - Mik pokręcił głową. - Raz na tydzień dla sportu wystarczy. Niby silnego ładunku nie mogli mu we łbie zmieścić, pewnie ma tylko zmielić zawartość czaszki, ale to wszystko jedno. Skoro jest tak zabezpieczony, może mieć coś cennego na dysku. Trzeba go najpierw rozbroić. Potrzebujemy neurochirurga i sapera. Zadzwonię do szefa.
- Żaden neurochirurg się do tego czegoś nie zbliży. Moim zdaniem to nie jest człowiek, nie wiem nawet czy umie gadać - zauważyła Loop. - Kabel się znajdzie, robot do zamontowania go także. Jak dla mnie to dziwne, że montują mu ładunek wybuchowy. Wystarczyło by EMP, żeby całą głowę wyczyścić - wzruszyła ramionami.
- Po tym czego się ostatnio dowiedziałem nie zdziwiłbym się, gdyby ten ładunek był tylko po to, żeby cyborg mógł posłużyć jako kamikaze - mruknął Remo. - To co, montujemy się do niego? Na coś cennego na dysku to bym nie liczył, Mik - spojrzał na bardziej sprawnego z obecnych w okolicy cyborgów. - Wiedza, którą mogę tu zebrać może się przydać przy innych, z zasięgiem do "bazy", zanim tamci się zorientują, że patrzymy. Te zabawki dla ciebie Psyche byłyby skuteczniejsze jakbym wiedział więcej, ale też to co wiem teraz pewnie wystarczy. Jesteś pewnie w stanie określić jaka będzie siła potencjalnej eksplozji? - spytał jeszcze Loop dla pewności.
- Ja też nie wierzę, że znajdziemy w nim coś, co popchnie naszą sprawę do przodu - Psyche zgodziła się z przedmówcą. - Ale mogę poczekać, wpaść tu znowu po rozmontowaniu tego cyborga. Ostrożność może nie zawadzić, Loop zbada obiekt dokładniej.
- Skoro czekacie, to szkoda mojego czasu. Jak go rozbroicie to dajcie znać i umówimy się na przykład na jutro - zdecydował Remo. - Ja się zbieram. Ktoś mnie podwiezie? Nawet bez tych znajomości zawartości głowy tego tutaj mogę ci kilka urządzeń podrzucić - zwrócił się do Psyche. - Potem je najwyżej przekonfiguruję.
- Mam tylko motor, jak ci nie przeszkadza to mogę cię podrzucić - Psyche uśmiechnęła się. - Mik, co planujesz na resztę dnia? Musimy się umówić u Rustlersów. Oni mogliby dostarczyć siłę wystarczającą do uderzenia na fabrykę, do której cię zabrali i nie są bezpośrednio związani z naszym pracodawcą. I warto zasięgnąć języka odnośnie aktualnej sytuacji, bo ostatnio się mocno rozdrobniliśmy.
- Motor pasuje - Remo skinął głową, trochę wkurzony, że stracił tu czas.
- Fatalnie się czuję - rzekł Mik, który faktycznie bardziej przypominał dziś ludzki wrak niż najnowszy model cyborga. - Zgadaj się z Rose i Jinem jak możesz, key? Ja znajdę nam jakiś hotel.
Pod pachą trzymał motocyklowy kask, który dostał w komplecie z nowym pojazdem. W przeciwieństwie do ścigacza Psyche była to bardziej terenowa maszyna. Wobec nieustającego paraliżu miasta jednoślady pozostawały jedynym szybkim środkiem transportu.
- Tamtą fabrykę pewnie uznali za spaloną i wyczyścili - Maroldo odniósł się do propozycji rajdu. -
Poproszę szefa, żeby sprawdził własność nieruchomości i lokatorów w rejonach adresów IP, na które wysyłał alert wszczep netrunnerki. Może wytypujemy chociaż konkretny budynek. Ciągle krążymy kurwa w kółko - warknął z irytacją. - Gangerów można chociaż przesłuchiwać i w końcu dojść po nitce do kłębka, a to? - wskazał na uwięzione za szybą coś, co kiedyś było człowiekiem. - Może plan z White’m coś da. Mój kumpel ma załatwić numer do tej panny ze spotkania.
Ruszył do drzwi, odwracając się jeszcze do techniczki.
- Na razie, Loop.
- Pewnie masz rację z tym adresem, ale mam już dość kręcenia się w kółko i reagowania na to co oni zrobią - odpowiedziała Psyche Mikowi. - Odpocznij. Porozmawiam z Rustlersami, może coś się u nich zmieniło. Jesteśmy w kontakcie - skinęła Loop i Maroldo, odwracając się do Remo. - Idziemy?

Kye skinął głową. Odezwał się, kiedy wychodzili już z budynku w stronę motoru Psyche.
- Nie żeby to do końca moja sprawa była, ale ja bym nie szukał w ten sposób czegoś, co może się okazać SI. Nawet jak zamontowane zostało w głowie jakiegoś gościa, to nie będzie przemieszczać się chaotycznie. Za to sieciowo to na pewno zna się na rzeczy i potrafi tak zakręcić, że nic nie poradzicie. Nie wiem wiele o technikach poza komputerowych i nie będę się wtrącał, za to jak mówimy o sieci, to darujcie sobie niepewne adresy. Śledzenie tego to strata czasu. To pozostałości po starym połączeniu, w sieci jeden dzień to cholernie dużo czasu. Ten na Queens jest konkretny, ale to sygnał ratunkowy tego netrunnera, tak myślę. Nie wiem, czy sprawdzenie tego ma sens, ale do celu nie dotarł, więc nie uruchomił triggera. Ten pewnie miał być ratunkiem lub jakąś akcją na wypadek śmierci, co obecnie niewiele daje oprócz być może poznania tożsamości i znajomych martwego. Jak będą chcieli zemsty to mogą okazać się sojusznikiem.
- Nie wiem czy pójdziemy tą drogą - Psyche odpowiedziała po chwili zastanowienia, podchodząc do motoru i wyjmując składane kaski. - Prawdę mówiąc, także liczę na White’a lub innych. Na to, że wszystko jest ze sobą powiązane i w końcu złapiemy tę nić. Ja za adresami internetowymi nie będę goniła. Przypuszczalnie, kiedy uda mi się zamontować to w którymś z tej trójki lub jakimś cyborgu, co dalej?
- To zależy - haker odparł z uśmiechem. - Na początku, zakładając dobre zabezpieczenia, moja pluskwa musi sobie utorować drogę przez antywirusy i inne kłódki. Jak się to uda, to zaczyna działać program, uruchamiając się tak bardzo w tle jak można. Łączy się ze mną, nie bezpośrednio bo to zbyt ryzykowne. Zapisuje mnóstwo danych na serwerze, w tym najważniejsze: komunikację z bazą, wraz z działaniami odszyfrowującymi. Powinno się udać zdobyć klucz. Rzecz jasna oprócz tego zapewnia też lokalizację zainfekowanego. W krytycznym przypadku jest szansa się do celu podłączyć, ale to broń bardzo obosieczna i wolałbym tego uniknąć. Szczegółowych operacji zaplanować nie mogę, bo nie znam pełnej specyfikacji. Napisanie tego też wymagałoby czasu.
- Tylko ty będziesz miał do tego dostęp? - podała zapasowy kask Remo i założyła swój na głowę. Jej oczy wpatrywały się uważnie w Murzyna. - Jest sens wypuszczać jeńca zainfekowanego twoim programem?
- Tylko ja lub osoby przeze mnie autoryzowane - haker też założył kask i wsiadł na tylne siodełko motoru. - Jak będzie wiedział, że coś mu zrobiłaś, to wypuszczenie go może spalić całą operację i inne urządzenia. SI jest na tyle zaawansowana, że zapewne zacznie aktywnie skanować swoich podwładnych. O ile ta SI jeszcze istnieje. W każdym razie ktoś odcięty wracający do sieci albo zostanie odcięty na stałe, albo nastąpi próba komunikacji z nim. Tak naprawdę nie wiem coś się stanie bez wykonania takiej próby. Zostawiłbym ją na koniec, jak bardziej skryte podejście zawiedzie.
- Zgoda, czekam w takim razie na informacje o następnym spotkaniu Dzieci z Izaakiem na pokładzie - wsiadła na maszynę i odpaliła ją. Po chwili przyspieszenie i szum kół na asfalcie zagłuszył możliwości dalszej rozmowy. Skierowała się prosto na Corp-Tower, Bronx planując minąć bokiem.

Kiedy już jechali, Remo wysłał dwie szybkie wiadomości. Pierwszą skierował do Ann.
Cytat:
"Ten cyborg to była strata czasu. Jadę do Chinatown, spotkamy się o osiemnastej trzydzieści u mnie lub u Ciebie? Chyba, że zgubisz Dru i wpadniesz do meliny."
Po chwili zastanowienia drugą wysłał do Eleny.
Cytat:
"Hej. Wybacz, że się nie odzywałem. Ostatnie problemy w mieście dotknęły mnie osobiście. Nadal jesteś zainteresowana naszymi nowymi znajomymi? Zastanawiałem się kiedy odbywają się następne spotkania. "
Nie miał pojęcia jaki cel w spotkaniach miała prawniczka, nie szkodziło jednak spróbować ponownie nawiązać z nią kontakt. Ten jeden, o którym Ann za mocno nie wspominał i nadal nie zamierzał rozwodzić się w szczegółach. Niepotrzebne byłyby ewentualne nieporozumienia. Ciekawe, że Psyche na ten przykład wydawała się nie wzbudzać w Azjatce emocji.
Przygotowanie czipów z odpowiednim oprogramowaniem, zmodyfikowanym ze względu na odkrycia w głowach netrunnerów, zajęło mu z piętnaście minut po dotarciu do C-Tower. Niedziela pozwoliła uniknąć znajomych z pracy, więc szybko ponownie wrócił do Psyche, przekazując jej pięć kopii małych urządzeń zapakowanych w nieprzeźroczystą torebkę.
- Użyj ich dobrze. Najlepiej jak dasz mi znać tuż przed lub po zamontowaniu. Jak będzie w zasięgu będę mógł sprawdzić jak ten plan się sprawdza.
 
Widz jest offline