Zakotłowało się. Miecz Yetara ześlizgnął się niegroźnie bo zaskakująco twardej skórze jednego z kotów. Kruki pojawiły się z cichym trzaskiem otwieranego portalu i kracząc spadły na wrogów, dziobiąc gdzie popadło. Pantera rzuciła się na znacznie większego przeciwnika zanim Girlaen dokończyła zaklęcie i wbiła pazury. Leopard szarpnął i skoczył w bok zanim zdążyła przebić się do krwi. Inny chlasnął Elvina łapą, ostre i długie pazury przebiły nawet metal, raniąc rycerza. Na Yetara, nieco zostawionego z tyłu, rzuciła się też trzecia bestia, spadając prosto na niego i przygniatając do śniegu siłą rozpędu i uderzenia. Fetchling pośliznął się i nie utrzymał na nogach, przez moment widząc pełną kłów paszczę zwierzęcia i czując jak ostre szpile jego pazurów przebijają bez trudu jego ciało.
Uratował ich Blacktower. Z całą swoją determinacją uderzył mieczem z całą siłą, na jaką było go stać. Miał trochę szczęścia, bo jeden z leopardów właśnie skoczył w jego stronę, dzięki czemu impet uderzenia okazał się jeszcze mocniejszy. Ostrze weszło w czaszkę wroga, kwas rozlał się po niej, a zwierzę nawet nie pisnęło, od razu ginąc z rozrąbaną na pół głową. Padło na ziemię w kałuży krwi, a dwa pozostałe leopardy nie czekały na dalsze rozstrzygnięcia, na ten moment rezygnując z kolacji i rzuciły się do ucieczki, gonione przez kruki Luny. Po chwili zniknęły w ciemności.
Ponownie zapanowała cisza. Yetar i Elvin broczyli krwią z nowych ran. Płytkich, lecz kilku na raz, zadanych niezwykle długimi pazurami. Obaj czuli się słabi i zmęczeni, wdzięczni za ucieczkę napastników, bowiem jeszcze jeden taki cios…
Girlaen mogła lepiej przyjrzeć się zwierzęciu i stwierdziła z całą pewnością, że to nie jest standardowe zwierzę. Może już bardziej potwór? Szersze boki, dłuższe i bardziej spiczaste uszy, rozszerzone, krwawe oczy, zbyt długie kły, za duży pysk, ogon ścięty tak, że kończył się szpikulcem. Takie zwierzę nie było wytworem tylko i wyłącznie natury. Na pytanie skąd się tu wzięło, tropicielka nie potrafiła odpowiedzieć.
Ani na to, czy pozostałe dwa wrócą jeszcze tej nocy.