Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-02-2017, 20:31   #23
Kelly
 
Kelly's Avatar
 
Reputacja: 1 Kelly ma wyłączoną reputację
- Gilla.
- Tak, pani
? - ghulica była ubrana i wyglądała, jakby absolutnie nic się nie stało. Była prężna, gotowa, czujna, jak zwykle zresztą.
Agnese rozsiadła się na poduchach i wyciągnęła dłoń w jej stronę.
- Zatroszcz siÄ™ teraz o mnie.
- Masz signora ochotÄ™ na wino
- spytała leciutko uśmiechając się oraz podchodząc do Agnese - czy na mnie? Powiedz proszę, jak wierna sługa może się o ciebie zatroszczyć. - Podeszła do wampirzycy ujmując jej dłoń i składając na niej całkiem męski pocałunek, który zaczął się na smukłych palcach Agnese, a potem powoli przesunął w górę, przez nadgarstek, ramię bark, szyję, aż ku jej ustom. Wszystko jakby w zwolnionym tempie, wystudiowane, a jednocześnie silne. Agnese czuła jej wsysające się wargi oraz lekkie ukąśnięcia zębów na swojej skórze oraz słyszała tak, jak to tylko wampiry potrafią, nagły wzrost pulsu Gilli oraz szybsze uderzenia serca.
- Oczywiście, że na ciebie moje śliczna. Po tym co mi pokazałaś. - Agnese chwyciła twarz kobiety w swoje dłonie i uśmiechnęła się pokazując kły. Przejechała palcem po jej ustach. - Jestem bardzo ciekawa twojego języczka.
- Języczka
? - uśmiechnęła się całując dalej zwyczajnie, choć mocno - a w którym miejscu swojego pięknego ciała pragniesz poczuć mój języczek? Wykonam każde twoje polecenie, moja pani - czyżby się z nią droczyła, ale jej pocałunki, choć bez języczka były naprawdę namiętne. Mocno wpijała się w usta wampirzycy i trzymała z całej siły jej delikatne pozornie ciało.
- Och kto to widział by tak doświadczonego sługę instruktażować jak ma sprawić przyjemność swej pani. - Agnese udała irytację. Jednak po chwili pozwoliła by na jej twarz powrócił uśmiech. Pod palcami czuła pulsowanie krwi w ciele kobiety.
- Wobec tego pani pozwól mi się domyślić - uśmiechnęła się ponownie kobieta. - A będzie mi się łatwiej myślało, jeśli pozwolisz mi się rozebrać oraz odrzucić owo niepotrzebne odzienie z twojego pięknego ciała - powoli zaczęła zdejmować strój Agnese i po raz pierwszy końcówka jej języczka wdarła się nieco w zmysłowe usta wampirzycy dotykając końcówki jej własnego języczka. Jednocześnie ręce Gilli pracowały zdejmując ubranie signory.

Agnese rozparła się wygodnie na poduchach. Gdy tylko język ghulicy znalazł się w jej ustach skaleczyła go i po chwili gdy ich usta wypełniły się odrobiną krwi zalizała ranę.
- Masz moje pozwolenie. - Odsunęła się uśmiechając.
Gilla na te słowa przyśpieszyła to, co zaczęła przed chwilą i skromna szata skrywająca nagość Agnese spłynęła na bok. Wampirzyca wyglądała pięknie, zmysłowo choć skóra na jej lewej piersi i okolicach była zdecydowanie czerwieńsza i odcinała się wyraźnie od pozostałego, alabastrowego ciała. Ghulicy chyba jednak to nie przeszkadzało. Jej usta bowiem oderwały się od warg Agnes i zaczęły wędrować niżej, najpierw na szyję.


Gilla nie była wampirzycą, ale nagle Agnese poczuła, jak kąsa ją mocno, tak jak to potrafią wyłącznie namiętni kochankowie oznaczający malinkami ukochaną osobę.
- Czy mówiłam ci, signora, że jesteś piękna? - wyszeptała całująca kobieta.
- Za rzadko moja droga. - Wampirzyca zanurzyła palce jednej ręki w jej włosach. - Rozbierz się.
- Ale przez ten czas nie będę mogła cię całować
- zaprotestowała żartobliwie ghulica, jednak wypełnił polecenie i jej strój, dokładnie tak jak poprzednio, tylko dużo dużo szybciej zaczął znikać z jej ciała. Gilla stała jednak ciągle blisko swej pani, zdejmowała wszystko rozbierając się i poruszajac tak, by Agnese widziała wszystko, żeby mogła dostrzec każdy, nawet najbardziej skryty zakątek jej własnego ciała.
- Czy wiesz pani, że kocham cię - wyszeptała z pewnością siebie starego sługi.
- Kochaj, pragnij mnie... - Agnese mówiła te słowa z rozbawieniem, ale oddanie ghulicy sprawiało jej prawdziwą radość. Uwielbiała te swoje wierne sługi. - .. rozpieszczaj mnie, karm mnie.
- Och, kocham ciÄ™ i pragnÄ™
- wyszeptała ghulica, której usta schodziły z szyi wampirzycy ku jej piersiom. - Jesteś taka wspaniała - dalej szmer jej namiętnego głosu przenikał powietrze. - Chcę cię, jak nie chciałam jeszcze żadnego mężczyzny. Uwielbiam cię i chcę dać ci szczęście - jej usta powoli zaczynały się wspinać na jędrną pierś wampirzycy, zaś dłoń Gilli ujęła tą drugą, która została niedawno odtworzona. Nie obchodziła się z nią jednak bardzo delikatnie. Objęła ją, uścisnęła, a później ujęła tak, jak miseczka stanika sukni obejmuje zwykle. Poruszając dłonią pozwalała raz po raz muskać malinowy sutek. A z drugim cycuszkiem pracowały jej usta. Otaczały go, całowały, spiralnie wspinając się ku sutkowi. Ucałowała go tak, jak się całuje usta, a potem nagle zassała mocno wciągając i leciutko przygryzając, nie tak by bolało, lecz tak, ażeby Agnes uczuła jej zęby. A potem ponownie całowała wokoło starając się wyczuć, którą pieszczotę wampirzyca lubi najbardziej, na co najmocniej reaguje. Chciała ofiarować jej wszystko co tylko mogłaby najwspanialszego.

Agnese wsunęła ponownie dłoń w jej włosy i nagle zacisnęła ją w pięść. Nie zrobiła tego tak by sprawiło to ból. Nie chciała tego. Odchyliła głowę ghulicy tak by ta spojrzała na nią.
- Chcę cię poczuć w sobie. - Uśmiech Agnese mógł odrobinę przypominać bestię. Nie ukrywała kłów. Była głodna i nie zamierzała tego ukrywać przed Gillą.
- Twoje pragnienia pani to także moja przyjemność - wyszeptała ghulica wpatrując się w twarz swojej ukochanej signory. Poczuła słodkie podniecenie. Oblizała się zmysłowo po wargach końcówką języczka, a potem, gdy Agnese uwolniła jej włosy przesunęła się nieco w dół ujmując jej nogi oraz rozsuwając je na boki. Przyklękła pomiędzy nimi. Gilli ukazały się kobiece wdzięki Agnes. Naturalnie idealne. Patrzyła na nie, niemal pożerając je wzrokiem. Od pępka na smukłej talii spojrzenie ghulicy spływało na dół, aż dochodziło do kobiecego wzgórza rozkoszy. Pięknie ozdabiał je delikatny, zakręcony meszek włosów w kształcie trójkąta, którego dolny koniec jakby strzałką pokazywał miejsce, gdzie rodzi się rozkosz.

Lekkie wgłębienie skóry, które rozpoczynało zarówno jej kobiecą szparkę, jak też wędrówkę spojrzenia Gilli. Wampirzyca leżała na poduszkach całkowicie oddając się komfortowi działań podwładnej. Może leciutko drżała z pragnienia i niecierpliwości, a wraz z nią drżała trochę jej kobiecość, lekko rozchylona z podniecenia, ukazująca ciemnoróżowe płatki kwiatu, teraz pokryte szeregiem kropelek rosy wypływających z wnętrza jej ciała. Połączone na górze wyraźnym węzełkiem płatki, szły na dół, okalając jej piękną płeć. Gilla pochyliła się. Była gotowa na wszystko dla swojej pani. Widziała już każdy szczególik, każdą kropelkę soku. Dostrzegała wszystko, każdy szczegół kobiecego piękna Agnese. Wampirzyca zachęcająco pogładziła ją po głowie. Niemal słyszała bicie serca kobiety, czuła jej gorąc. W ustach nadal miała smak jej krwi. Z apetytem obserwowała ghulicę.

Usta Gilli dotknęły kobiecości signory, wargi scaliły się tworząc jedność. Kobieta całowała niezwykle delikatnie, lecz następne pieszczoty nie były już tak leciutkie. Całowała swoją panią mocniej, chwytając wargami jej intymne płatki, lekko pociągając, ssąc je.
- Jaka ona piękna, jaka ty jesteś cudna – szeptała ghulica spoglądając na cudowną szparkę signory nie starając się nie przerywać ani na moment słodkiej pieszczoty.
- Yhym. - Agnese niemal zamruczała czując na sobie usta kobiety. Czuła pulsowanie krwi w jej wargach, rytm serca, a z drugiej strony jakoś nie przytłaczało to tej całej przyjemności z jej dotyku. Zanurzyła palce w jej włosach i bawiła się nimi, ciesząc oczy widokiem swojej służącej.

Potwornie podniecona Gilla czuła wampirzycę wszystkimi zmysłami. Wzrokiem, który napawał się widokiem rozpalonej kobiecości, słuchem, gdy łapała jej słowa, dotykiem, pieszcząc delikatną kobiecość oraz cudownym miksem smaku, zapachu, gdy penetrowała ów wulkan rozkoszy. Usta całowały, lecz język wręcz szalał penetrując po kolei każdy kącik kobiecości Agnese. Coraz mocniej pieściła owo miejsce. Zasysała, potem puszczała, przemierzając językiem całą długość szparki, by ponownie zająć się słodziutką górą. Aż wreszcie ghulica wyczuła nagle mocniej promieniujący punkt, wydawałoby się, bardziej szorstki od reszty. Właśnie na nim skupiła swój atak. Pieściła języczkiem wzdłuż, potem na poprzek, coraz szybciej, wtulając swą twarz w kobiecość Agnese oraz czując, jak signora rozchyla przed nią swe smukłe nogi, by mogła pieścić jeszcze głębiej, jeszcze cudowniej.
 
Kelly jest offline