A i żeby była jasność. Nie chodzi mi o to, że samo cofnięcie się do mostu jest bez sensu.
Chodzi mi o to, ze cofanie się
teraz, kiedy mamy rozbity obóz, jest bez sensu.
Nie wiem jak wy ale ja to widzę tak, że jesteśmy zmęczeni po trzech walkach, umorusani (niektórzy zdążyli się oczyścić
), w końcu mamy ogień, ciepłe żarcie. I nagle ktoś mówi "w sumie to chodźmy obozować pół kilometra dalej". Według mnie w najlepszym razie usłyszałby kilka nieprzyjemnych epitetów pod swoim adresem.