Najwyraźniej nikt z pchających kołowrót nie czuł potrzeby wystąpić teraz przed szereg. Dla Sor'Kana było najważniejsze że Wodny Wir już był po drugiej stronie. Teraz mógł się zatroszczyć o siebie.
A że reszta była zdeterminowana aby kontynuować pracę. - Pobiegnę. Łańcuch tyle nie doleci, ale mogę go podnieść z ziemi po drodze. - rzekł czarnowłosy elf i przygotował się do biegu zostawiając pozostałym swój łom, aby mieli czym popychać koło bez dalszego ranienia sobie rąk. |