Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-02-2017, 14:10   #101
Bebop
 
Bebop's Avatar
 
Reputacja: 1 Bebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwu
Skosztowanie plastra miodu oferowanego przez Nanael było jak ostatni krok do akceptacji swojego losu. Czuł, że przestanie być przez to Percivalem Kentem. Ojcem dwójki dzieci, właścicielem firmy remontowej, fanem motoryzacji i (w miarę) przykładnym Amerykaninem. Przypomni sobie wszystko. Nie rozmyślał już o tym komu ufa, w co wierzy. Przyjął na siebie brzemię odkrycia prawdy.

Koniec pytań! Dość! Jeśli jest w tym gównie choć trochę prawdy - pomyślał - to teraz ją odkryję!

Kiedy plaster przechodził przez gardło, umysł całkowicie się wyczyścił. Może nawet wypalił, razem z całym ciałem. Miód nie był słodki, był płynnym ogniem, który trawił jego wnętrze. I przestał pamiętać o dzieciach.

Pamiętał jednak by unieść miecz, odepchnąć ciężki topór przeciwnika, przyciągnąć go do siebie silnym szarpnięciem i nabić na ostrze. Nagle stał bowiem na polu bitwy, jego zbroja przyjemnie skrzypnęła, kiedy się obracał. Wokół rozgrywała się rzeź. W walce uczestniczyły kobiety podobne do Nanael, zwierzoludzie i inne stwory. Ich widok jednak już go nie dziwił. Widział tylko wrogów i sojuszników, słyszał szczęk uderzanych broni, jęki agonii, łamanie kości i smród krwi.

Poczuł, że jest na właściwym miejscu. Potem ogień ustąpił i nastała ciemność.

Kiedy znów odzyskał świadomość głowa mu pękała. Choć był nagi, nie przeszkadzało mu to, tak jak i własny smród. Smród zmarłego. Nie znajdował się już na polu bitwy, choć być może to miejsce kiedyś nim było. Wszędzie bowiem były szczątki, ich pochodzenie ciężko było określić. Widział czaszki, żebra, miednice. Kości wtapiały się w otoczenie. Zgniła roślinność chwytała je w swoje ramiona, oplatała pędami, wplatała między swe gałęzie. Nadawało to miejscu makabryczny charakter.

Wzdrygnął się, kiedy jego spojrzenie spadło na jedną z kałuż. Cofnął się się szybko, przyjął bojową pozę, szukał dłonią miecza, którym przecież jeszcze nie dawno walczył. Z brudnej wody patrzyła na niego ohydna twarz trupa. Dobrze wiedział już, że to teraz jego oblicze.

Osunął się na kolana nie zważając na ogarniający go chłód. Obrócił głowę. Tafla wody dokładnie ukazywała jego łyse ciało, zapadnięte oczy, odsłonięte zęby i ścięgna. Nie przeklinał Nanael, sam to wybrał. Znów poczuł, że jest na właściwym miejscu.

A potem usłyszał dźwięki dochodzące z różnych stron. Z jednej brzmiał rój owadów, z drugiej zaś lament kobiety. Podniósł się, ostatni raz spojrzał na swoją twarz i ruszył w stronę, z której dochodziły wrzaski.
 
__________________
See You Space Cowboy...
Bebop jest offline