Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-02-2017, 20:49   #145
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Dwóch opryszków nie wytrzymało. Nie dość, że ich kompan leżał martwy z głową niemal oderwaną od tułowia, to w ich kierunku zbliżało się kilku uzbrojonych przeciwników. Nie tak im to wszystko łowca opisywał. Willie i jego kompan odskoczyli od otaczających ich awanturników, podali tyły i gdy znaleźli się kilka kroków od nich, dopiero jeden z nich zdecydował się odpowiedzieć na zawołanie szlachcica.
- To ten łowca co do wsi ostatnio przybył - wyjąkał, uciekając.

Osada obudzona krzykami i strzałami ożyła. W kilku domach zapaliły się światła. Ktoś krzyczał, że późna pora i co to za hałasy. Ktoś inny darł się na całe gardło "Mordercy!". Inni chcieli wiedzieć co się dzieje. Między domami zamajaczyły sylwetki ludzi. Słychać było tupot stóp.


Szkiełko, Axel i Wolfgang ruszyli by pojmać rannego łowcę, sprawcę całego zamieszania. Kierowani przez ponownie uzbrojonego strażnika, bezbłędnie trafili pod dom, na dachu którego chwilę wcześniej czaił się strzelec. Jego kusza, połamana po upadku z wysokości, leżała na bruku. Obiegli dom od razu dostrzegając plamę krwi na ulicy. Krwawe ślady ciągnęły się między stojące z tyłu budynki. Łatwo było nimi podążać.

Leopold poczuł dreszcz. Instynktownie się uchylił, dopadając do ściany. Nie zdążył poinformować towarzyszy, że coś jest nie tak. Nóż ze świstem wyleciał z ciemnej bramy kilkanaście kroków dalej, przeleciał obok Szkiełka i trafił Axela prosto w głowę, powalając go na ziemię. Garłacz upadł obok strażnika, na szczęście nie eksplodując. Wolfgang zadziałał natychmiast - jego podkręcony magiczną mocą wzrok przeniknął ciemności bramy i młody mag zobaczył kryjącego się tam człowieka. Wymówił formułę i posłał w mrok magiczne żądło. Pocisk energii bucząc i świszcząc pokonał w mgnieniu oka dzielący go od celu dystans i eksplodował, rozjaśniając białym światłem wnętrze bramy. Ukryty tam mężczyzna wrzasnął i dał się słyszeć łoskot uderzającego o ścianę ciała. Potem zapadła ciemność i cisza.


W stronę barki biegło trzech nie do końca odzianych i uzbrojonych strażników miejskich. Widząc tworzące się wokół leżących zwłok zbiegowisko, szybciutko doprowadzili się do porządku i przepchali na sam brzeg kanału, pomagając sobie pałkami.

- Rozejść się. Nie ma tu nic ciekawego - warknął rotmistrz, poprawiając ryngraf.- A wy gagatki macie chyba problem. No szybciutko, ustawić mi się tu w szeregu, bez broni z łapkami tak, żebym je widział. Heini, przygotuj no powrozy. Będziemy pętać tych rzeźników - wymownie spojrzał na okrwawionego, zaszlachtowanego bandziora.
 
xeper jest offline