Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-02-2017, 21:51   #149
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Rotmistrz stał z rozdziawioną gębą, słuchając słów szlachcica. Najwyraźniej nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. W miarę jak Essing mówił, wyraz twarzy dowódcy łagodniał, aż w końcu stał się on podobny do pootulnej owieczki wiedzionej do masarni.

- Jaśnie pan hrabia wybaczy - zgiął się w pokłonie, ściągając krzywo założony hełm i zamiatając nim w okolicach kolan. - Mnie nie wiedzieć było, z kim mam do czynienia. Jam prosty człowiek, to com widział, to oceniłem i takie kroki podjęłem. Ale jaśnie pan hrabia z pewnością widział lepiej. I wdzięcznymi jesteśmy, żeście panie tak swoimi ludźmi pokierowali, że do pożaru nie doszło, a bandyta parszywy we własnej jusze leży. Wszelkich starań dołożymy, żeby i dwóch pozostałych dorwać! Ale i Wasz, jaśnie hrabio człowiek ranny? To migiem chłopaka po cyrulika poślę!

- No Vratislav, pędem po Herr Koelke pędź! - ryknął na podwładnego w jednym bucie. Gdy ten się obracał, dostał solidnego kopa w zadek, tak że drugiego buta zgubił i pobiegł boso. - A ty Barnaba, co się chichrasz, jakby ci rozum szczury wyżarły? Powagi trochę, chłopcze. Uprzątnąć tego tu zbrodzienia trzeba. Migiem!

Wydawszy rozkazy, rotmistrz wydał się ukontentowany i spojrzał na Lothara, jakby oczekując pochwały za swoje działania. Podrapał się po brodzie i po cichu zaklął. Minę znów miał nietęgą. - No ale problem taki, jaśnie panie hrabio mamy, że za tego trupa, winnego czy nie winnego... A jakże winnego! No to trzeba główszczyznę zapłacić, bo przecie teraz ów podatku do skrzyni miejskiej nie odprowadzi, a i jego z pewnością ukochana połowica łzami zalana i dziatków z tuzin, nieboraczków, za coś żyć muszą. No i ten, tego... To, jak dla jaśnie pana hrabiego, to ten... Pięć złotych koron będzie!


Szkiełko ostrożnie zbliżył się do bramy. Wnętrze pogrążone w mroku skrywało leżące pod ścianą ciało. Leopold czujny jak nigdy dotąd, podszedł do łowcy, gotów do uniku. Mężczyzna jednak się nie poruszył. Złodziej sprawdził czy tamten żyje i w momencie, w którym palcami dotykał jego szyi poczuł delikatne wyładowanie elektryczne przeskakujące z ciała na jego place, któremu towarzyszyła nikła iskierka. Ostatnie wyładowania magii, która doprowadziła do śmierci łowcy właśnie opuściły jego ciało. Przed Szkiełkiem leżał trup - poraniony siekańcami z garłacza i osmalony od wyładowań Eteru.
Szkiełko znalazł przy trupie osmalony list, solidny cylindryczny kołczan zawierający szesnaście bełtów do kuszy, srebrny wisior i sakiewkę z dwunastoma koronami.

Chwilę potem Wolfgang, któremu Szkiełko dał znalezioną wiadomość, czytał:

Do rąk własnych Adolphusa Kuftheimera
Zajazd Dziewięć Gwiazd
Droga Middenheim - Altdorf

Drogi Herr Kuftheimer,
Być może przypomina pan sobie pewną rozmowę, jaką odbyliśmy w ostatni dzień Brauzeita, w loży zajazdu Hak i Topór w Nuln. Wspomniał pan wtedy, że jest zainteresowany działalnością pewnego stowarzyszenia, którego nazy tu nie wymienię. Szczególnie zależało panu na odnalezieniu śladów pewnej wysoko stojącej w hierachii tej organizacji osoby, znanej jedynie jako Magister Impedimentae.
Obecnie mogę potwierdzić każde z pańskich przypuszczeń. Po pańskim wyjeździe poczyniłem pewne delikatne kroki i zdołałem potwierdzić, że osoba, której pan poszukuje, używa miana Kastor Lieberung. Zgodnie z pańskim planem, pod koniec miesiąca Jahrdrunga Herr Lieberung będzie jechał do Altdorfu drogą z Middenheim.
Zdobyłem również podobiznę Lieberunga, którą dołączam do listu.
Pozostaję uniżonym sługą.
Q.F.


Do listu przypięta była druga, mniejsza kartka, której namalowano dosyć adekwatną podobiznę Berna Zinggera.
 
xeper jest offline