- Co za wojna ma nas czekać? - w sumie mogła zżymać się na Tarro. Ta jego upierdliwość w środku doprowadzała ją momentami do białej gorączki, toteż niecelowo jej głos stał się nieco suchy. Dalej jakoś nie była przekonana, dlaczego Tarro tak zależało, żeby z nim poszła. Musiał mieć w tym jakiś cel. A ona chciała się dowiedzieć jaki.
Tylko bez pójścia z nim czy za nim.
- Wojna nie czeka na nikogo. Ale Var Nar Var nie jest jedyną opcją.
- Hmmm - Lidia ostentacyjnie się zastanawiała.
Podjęła wybór już trochę temu, Tarro też wybrał swoje i jego jedynym problemem będzie przekonanie Lidii, czy raczej Niebieskiego Ptaka, który paradoksalnie z każdą chwilą zniechęcał się do opcji czarownika przez rosnącą do niego nieufność. Stwierdziła też, że przełęcz odwiedzi w międzyczasie; Tarro po prostu nie musiał wiedzieć o jej planach. Sam wspomniał, że czeka ich wojna, a kto nie będzie lepszym jej znawcą niż ci uznawani za szaleńców i żądnych krwi? A skąd gwarancja, że Tarro sam nie będzie chciał wykorzystać Lidii do własnych, niejasnych celów? Tak, to wszystko było szalone. Tak samo jak ten świat.
- Hurk, kiedy wyruszylibyśmy w drogę? - spytała centaura.