Hildur, Basima, Halgrim, Balgrim, Telchar
Zbliżyliście się do jaskini, pomimo tego, że smród trolla był nie do opisania. Wejście jaskini było całkiem spore, a waszym oczom ukazał się tunel biegnący stromo pod ziemię. Brodziliście po kostki w bagnistej brei, nie wiedząc co jeszcze składa się na wodnistą zupę, w której się taplaliście. Niestety, wchodząc głębiej dostrzegliście, że tunel był zalany, trzeba byłoby nurkować, ale nie znając rozkładu korytarzy było to bardzo niebezpieczne.
Nagle Basima poczuła, jak w mętnej wodzie coś owija się dookoła jej kostki. Waldemar
Waldemar okazał się niezłym tchórzem. Do piwnicy nie wejdzie, do bagna nie wejdzie. Towarzysze zniknęli z pola widzenia, a człeczyna została sama jak palec, w wielkim, groźnym lesie, w którym nie wiadomo co się czai, aby zamordować Waldemara na milion różnych sposobów.
Waldemar rozglądał się dookoła, starając się wypatrywać zagrożeń, ale nie dostrzegł niczego nadzwyczajnego. Słońce świeciło wysoko, w oddali pohukiwał puszczyk, a nozdrza wypełniał zgniły i drażniący zapach trolla, który niósł się po okolicy. |