Jasne. Kapitan może tego nie wiedzieć. W Eppiswaldzie to nic nowego. Wspomniałem o tym, aby nie było, że wysysam to z palca, a jego działanie nie wyszło na kompletnego świra, lecz raczej ekscentrycznego prostaka, którego miejsce nie jest w komplentacyjnej atmosferze konsekrowanych (co Bodo chciał dobitnie zaznaczyć, aby go braciszkowie jeśli nie wyrzucili, to z radościa rychło pożegnali).