Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-02-2017, 11:17   #351
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Wydawali się mniej lub bardziej jednomyślni, co do tego, że należało ruszać zgodnie z planem, w kierunku południowych ziem, gdzie widziano poszukiwanego zbiega. Zostawili za sobą i rozpaczającego chłopa, którego czekały sądowe rozprawy i tajemnicę związaną z pół-zwierzęcym, ujrzanym w nocy straszydłem.

Pogoda, jakby przyklaskując ich decyzjom, powitała ich ciepłem i przyjemnym słoneczkiem. Poranne mgły szybko się rozstąpiły, wokół nich śpiewało ptactwo i szumiały młodziutkie wiosenne liście drzew.

Na rozstaju dróg, przy lokalnym niewielkim zajeździe zobaczyli spore zamieszanie. Witać było płaczące baby, zatroskanego człeka, który sądząc po brudnym fartuchu i wepchniętej za nim szmacie był pewnie karczmarzem oraz... zawinięte w płótna ciało. Karczmarz widząc ich, wbiegł na trakt wymachując łapami, tak gwałtownie, iż niemal stratowały go konie strażników.

- Pany oficyjele! Gwałt, morderstwo! - rzucił z przejęciem.

Zaczął im opowiadać, pospiesznie i nieskładnie, co też się tam stało. I z każdym słowem historia była coraz bardziej niepokojąca, a fakty podejrzanie znane. Otóż ciemną nocą zajechał do karczmy iście ciekawy duet. Mężczyzna o szlachetnej aparycji, wyposażony w piękne pojedynkowe ostrze i pistolet, oraz młoda ruda kobieta o piegowatej twarzy. Wyraźnie się spieszyli, chcąc jedynie zakupić prowiant i pojechać dalej. Twarze trzymali w półmroku kapturów, co od razu zwróciło uwagę karczmarza. Niestety, paru podpitych bywalców sali biesiadnej nadal miało siły do awantury. Mówiąc krótko, miejscowy dryblas, który zbytnio interesował się wdziękami dziewczyny został pospiesznie i elegancko przeszyty szlachetnym ostrzem, a dwójka czmychnęła w noc, umykając w nieznanym kierunku.

I wtedy nasi strażnicy zauważyli w oddali, na trakcie od strony Weiler, którym sami przyjechali, jakąś grupę jeźdźców zmierzających pospiesznie w stronę zajazdu. Ciężko było z tej odległości rozpoznać jakiekolwiek szczegóły, ale oznaczało to pewnie też, że jeźdźcy, kimkolwiek by nie byli, nie dostrzegli też jeszcze grupy strażników. Łatwiej było dojrzeć grupę pędzącą pustym traktem niż pojedynczych jeźdźców stojących wśród zabudować w grupie miejscowych.
 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 26-02-2017 o 12:59.
Tadeus jest offline