Ode mnie w 1 rundzie idzie magiczny haczyk i kucam za burtą, żeby mnie nie było widać
Co do kolejnych akcji -> proponuję się podzielić na pary i koncentrować "ogień" na pojedynczych marynarzach. Np. ja z Rybą weźmiemy M1 i będziemy go razem tłuc, aż nie padnie, potem M2 etc. Nie ma co rozbijać naszej małej siły ognia na wszystkich, bo nawet ranny marynarz bije tak jak zdrowy :P A tak szybciej zrobimy ich mniej.