Odebrał. Nareszcie odebrał! A to znaczyło, że był. Silny i pewny. Więc ona już nie musiała. Zaczęła siąpać nosem i trząść się niby listki osiki. - Braciszku... - wychlipała - jestem na Zakrzówku... widziałam twoją koszulę. Co... co się dzieje? Gdzie jesteś?Potrzebuję ciiiię!
__________________ Konto zawieszone. |