W momencie kiedy rycerz podchodził do (jeszcze) pięknej niewiasty, kobiety z jego drużyny ruszyły ścieżką na wschód, zagłębiając się w mroku, który spowijał most. Po chwili zniknęły z oczy pozostałym na platformie mężczyznom, którzy teraz przyglądali się działaniom Gabriela.
Paladyn podszedł do demona czy też bestii, sam nie wiedział czym owa "niewiasta" była, i wygłosił swoją formułkę, którą chwile wcześniej ułożył w głowie.
Dziewczyna nie zwracała na niego uwagi, ani gdy poszedł, ani gdy podnosił lustro. Dopiero gdy odezwał się, a z jego słów wynikało, że ofiaruje jej ten przedmiot sytuacja się powtórzyła. Szybki ruch, mignięcie potwornego pyska, strach i ucieczka. Uciekli wszyscy, znów przegnani nienaturalnym strachem, wszyscy poza Gabrielem, który dołączył do Colina zamieniając się w skamieniałą rzeźbę. Lustro najwyraźniej nie było dobrym pomysłem...
W tym czasie, dziewczyny pokonały wschodni most i dotarły do kolejnej platformy. Ta przypominała wnętrze domu. A raczej rudery - poniszczone, rozpadające się meble, szczury przebiegające pomiędzy nimi. Z boku, za stołem, siedziała kolejna kobieta i płakała. Była młoda, ale jej twarz pokrywały blizny jak po pożarze co strasznie szpeciło jej wygląd. Dziewczyna cały czas cicho łkała, a ze słów, które mówiła do siebie można było wyłowić -...taka biedna... taka brzydka... nieszczęśliwa... samotna...-
Z tej platformy jedyna nowa droga prowadziła ku północy.
__________________ Może jeszcze kiedyś tu wrócę :) |