Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-03-2017, 13:26   #65
Cooperator
 
Cooperator's Avatar
 
Reputacja: 1 Cooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumny
Stado zbliżało się bardzo szybko. Spoglądając przez ramię w czasie panicznej ucieczki ciężko jest przyjrzeć się czemuś ze szczegółami, ale gdy ptaki zbliżyły się dostatecznie, przywodziły na myśl zepsute, czarne parasole. Przekrzywione skrzydła, wystające spod piór kości, zmierzwione upierzenie i powykrzywiane dzioby. Było ich jednak wiele i zbliżały się szybko.

Zanim stado przemknęło, jedynie najstarszym dziewczynom, Monice, Kasi i Natalii, udało się znaleźć w bezpiecznej, choć wilgotnej piwnicy. Młodsze dzieci nie miały tyle szczęścia. Stado ptaków przez chwilę przykryło niebo nad nimi, zrobiło się ciemno i strasznie, a smród zgnilizny wywrócił żołądki. Bardzo nisko lecące ptaszyka z przeraźliwym krakaniem niemalże dotykały ich włosów, kilku dosłownie centymetrów brakowało, by olbrzymi kruk zawadził ostrym szponem o głowę Pauliny. W krakaniu dało się usłyszeć jak gdyby niewyraźne słowa, jakieś nawoływanie, a chociaż dzieci nie znały języka wron, z łatwością rozpoznawały fragmenty o rozrywaniu ciał i wydziobywaniu oczu.

Stado jednak przemknęło dalej, zupełnie ignorując przerażone dzieci. Jeszcze zanim zniknęły im z oczu, ptaki rozdzieliły się na kilka grup i pomknęły w różnych kierunkach, ale wszystkie mniej więcej w stronę dworu. Michał, Paulina i Dominik mieli nadzieję, że dwa następujące po sobie, pełne bólu okrzyki, jakie usłyszeli, były wymysłem ich wyobraźni.
 
Cooperator jest offline