Wolfgang spodziewał się, że sprawa ze spadkiem może być lipna. Oczywiście miał nadzieję, że może się myli no ale wyszło jak zawsze.
Teraz ruszyli na targ i festyn. Trzeba się trochę wyluzować po tylu problemach które ostatnimi dniami przeżyli.
- Bym poszukał jakiegoś kramu z medykamentami.- Rzucił do kompanów rozglądając się za kimś godnym uwagi. Zamierzał nabyć eliksir leczenia.
Podczas przechodzenia przez targ pilnował sakiewki i z zaciekawieniem szukał jakiś ciekawych rzeczy.
- No idźmy do tych osobliwości. Ciekawi mnie czym są.- Kiwnął głową na propozycję Zinngera.
- Twoja przysięga chyba jest zbędna, lub zbyt późna. Zielony łowca już na dnie Boggen jest.- Dodał uspokajająco do kompana.