Janek zatrzymał sie w pół kroku i szczerze uśmiechnął. -No dobra. Płącić, urwa! - krzyknął na poobijanych przeciwników. Raczej cweli niż prawdziwych przeciwników. Kilka ruchów i kolejne fanty lądowały na barze. Począwszy od motylka, koncząc na jakimś rószoffym kastecie. -No, urwał, cwele, no mówiłem no.
Policyjną tonfę zatrzymał dla siebie, jako łup wojenny. Zatknął pałę za pas i poprawił hełmofon.
Zgarnął fanty i jednym ruchem spiętrzył je, no, na kupie i podsunął pod barmana. Z ocalałego kufla pociągnłą ten, no, łyk i patrzył jak ich ten mnedyczny łata kolejnych cweli. -Ej, a gdzie jest czołg? - spojrzał na resztę gangu i ruszył do wyjścia - za czołgiem, urwał!
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami. |