- Mao ma rację, zachowaliśmy się jak idioci. Sprawdźmy pozostałe i wtedy, wtedy... mam nadzieję że uda nam się ocalić naszych kompanów. - Powiedział Gnorst głosem niemalże wyzutym z emocji. Nie dlatego, że nie czuł niczego, a dlatego, że był zbyt oszołomiony i stłamszony, by jakiekolwiek emocje przedarły się na wierzch poprzez chaos jaki w nim teraz panował. Miał ochotę wyć, drapać, gryźć, lub po prostu skulić się, wołając rodziców i ssąc kciuk. Jednak doskonale sobie zdawał sprawę, że nic by to nie dało. Starał się więc jakkolwiek funkcjonować. Iskierka nadziei, jaka zwykle się w nim tliła, nie zgasła, ale jej migotanie było naprawdę bardzo słabe.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |