Plan nie poszedł dokładnie po myśli osiłka. Przez opieszałość Siwucha w gębę dostał nie ten co miał, z drugiej strony kto wie może miał coś na sumieniu, więc za bardzo się tym nie kłopotał. Na nogach jednak dalej stało pięciu ludzi, a chłopki wyraźnie się tym zainteresowały.
- Dobra, dosyć tego! - zakrzyknął Gunther - Straż nie będzie się tu napierdalała jak banda gnojków.
Mówiąc to Leuden obrócił konia parę razy w miejscu, żeby żadnemu z wrażych pałowników nie przyszło do głowy podchodzić za blisko. Na wszelki wypadek sam wyszarpnął zza paska przydziałową pałkę.
- A ty, tchórzliwy worku rzygowin - tutaj wrzasnął na Rudiego - pokazuj papier i ślij po oficjera, bo Kieska jest wyższy szarżą i możesz mu naskoczyć! |