Nie był to może demon czy smok atakujący bezbronną niewiastę, ale na bezsmoczu i trójnogi goblin smokiem. Czy jakoś tak. No i damosela w dystresie też była. Lothar nie zamierzał przegapić szansy. Pamiętając niedawną przygodę, gdy za śmierć atakującego go zbója musiał zapłacić 5 złotych koron, tym razem nie próbował zrobić nikomu żadnej krzywdy, a jedynie złapać goblina. Zresztą, to pewnie ta "osobliwość" generowała zapewne większość zysku "Teatru Osobliwości Doktora Malthusiusa", który to doktor zaciekawił szlachcica. Metody wpływu na ludzi, także inne niż te wynikające z przyrodzonych praw jakie miał z racji szlachectwa, coraz bardziej go ciekawiły...
~Dobrze, że mam rękawice, gołą dłonią to lepiej czegoś takiego nie dotykać, oparszywieć pewnie można... - pomyślał jeszcze nim zastąpił drogę uciekającemu stworowi.