Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-03-2017, 23:33   #11
SWAT
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację

Teraz, strażnicy przy bramie nie robili większych problemów, niż było to potrzebne. Jedynie poprosili o zdanie broni do depozytu, oraz dokładnie przeszukali Fieldsa w poszukiwaniu zakazanych wyrobów. Ale nie znajdując nic co by musieli zarekwirować, przepuścili młodego mężczyznę przez bramę. Od razu po prawej od bramy w oczy rzucił się Fieldsowi bar „Tap House”, był o wiele ładniejsze z zewnątrz niż mordownia na podmurzu. Zauważył też kilka budynków. Dwa z nich to musiało być coś w rodzaju sklepów. „Ammenities Office A” oraz „Ammenities Office B”. Tak nazywały się te obiekty. Obok nich coś w rodzaju warsztatu oraz na końcu uliczki kolejny „Ammenities Office”.

Z daleka słyszałeś jakiegoś krzyczącego mężczyznę, z ciekawości udałeś się w tamtą stronę. Był to wyróżniający się z tłumu mężczyzna z ciemno-zielonej marynarce. Próbował zaczepić mijających go ludzi w uniformach z krypty, różniących się tym od twojego że na plecach nie miały żadnego numeru. Kiedy odpowiednio się zbliżyłeś, mogłeś usłyszeć cóż też krzyczy ten koleś.
- Nadszedł czas, aby usłyszeć lament naszego rodu poza tymi murami i niech ich! Mamy więcej niż wystarczająco, aby karmić i dać schronienie naszym braciom... Nie musimy być bogaci, gdy tak WIELE osób jest ubogich.
Jak na ironię budynek przed którym krzyczał był to Centrum Poprawcze, a z otwartych drzwi przyglądał się temu wszystkiemu czarnoskóry mężczyzna, w pięknej, stalowej zbroi. Ewidentnie nie podobało mu się to, co głosił mężczyzna na placu, lecz wyglądał na ważną osobę.

Po prawej od Centrum Poprawczego, znajdowała się wielka dziura w zboczu, z pewnością prowadząca do krypty. Przed nią stało dwóch uzbrojonych po zęby mężczyzn, gotowych zabić nieupoważnionych ludzi.


W górę ulicy widać było już ratusz, budynek największy ze wszystkich. Tu i ówdzie powiewały flagi z herbem miasta, przedstawiającym dwie literki „VC”, od nazwy miasta. Mimo pory dnia, na ulicach nie było tłoczno. Miejscowi przypatrywali Ci się z zainteresowaniem, lecz żadne nie odważyło się podejść do nieznajomego. „Służący” za to spuszczali głowy i zajmowali się swoimi obowiązkami.
Spotkanie z Pierwszym Obywatelem czekało.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.
SWAT jest offline