- Rudi, a nie przyszło Ci do głowy o rozkazy spytać? Bo znasz mnie, ja wszystko lubię na papierze mieć, tak więc się składa że kapitański rozkaz mam, Co z samym kapitanem się stalo nie wiem, ale zakładam że podpis i pieczęć rozpoznasz. A że ze zbójami przed wyjazdem do czynienia mieliśmy, to ich wińcie. Nas wysłano z listem gończym za infamitą. Więc o dezercji mowy nie ma. A gdybyśmy chcieli się kapitana pozbyć, wystarczyło zbójom zostawić sprawę i się nie wtrącać, a przecie cała straż wie, że własnym ciałem go osłoniliśmy. Więc coś tu śmierdzi i to nie my. A masz ty rozkazy od burmistrza na piśmie?
Kieska wciąż trzymał dymiącą lufę Smoczycy, ale miecza nie dobywał. Może uda się dogadać?
__________________ Bez podpisu. |