Aycilla Sheen przeczesała palcami włosy, zaczesując je za ucho. Zawsze tak robiła, gdy się denerwowała. Mimo to jej głos był spokojny, a plecy proste, głowa dumnie uniesiona, spojrzenie zdecydowane.
- Z chęcią przyjmę pomoc komandora w kwestii personelu, tym bardziej, że znam załogę Raptora i z pewnością ich obecność pomoże mi poznać specyfikę nowego statku. Co zaś się tyczy rekrutacji... - odetchnęła - Chciałabym przeprowadzić ją w obrębie całej Galaktyki. Czas podziałów minął i uważam, że warto korzystać z doświadczenia również innych ras. Tak jak robił to komandor Shepard.
Przełknęła ślinę. Shepard był legendą, wojskowym bóstwem niemal. Powoływanie się na niego z błahych powodów mogło zostać odebrane wręcz jako obrazoburcze. Jednak dowództwo prototypowym statkiem kosmicznym - to nie było byle co.
Brown wzruszył ramionami. Najwyraźniej najważniejsze było dla niego tylko to, by nie przydzielać żadnego żołnierza mu podległego. - Nad wszystkimi okrętami SR pracuje połączony sztab turian i ludzi - rzekł do Stone’a Peterson.
- Moi koledzy nie zgłaszają zastrzeżeń, ale ja je mam. Vorche i batarianie. Nie przyjmę żadnego z nich - powiedział Stone, na co Hartlandt z przebiegłym uśmiechem rozpoczął:
- Vorche są dość prymitywne, ale z niektórymi batarianami da się współpracować. Podczas wyprawy do Gniazda Myszołowa…
- Wystarczy! Batarianie zaakceptowani przez komandora też ujdą. Ale tylko ci zaakceptowani - przerwał Stone pierwszy raz wyglądając na zirytowanego.
- Uprzedzam, że otrzyma pani propozycję wyłącznie fregat. Nie potrzebujemy na obecną chwilę krążowników, o większych jednostkach nie wspominając - Peterson szybko zmienił temat, nie pozwalając Hartlandtowi powiedzieć nic więcej. - Oczywiście! Nie zawiodę Przymierza. - zasalutowała.
Wypięła dumnie pierś i spojrzała na komandora. Nie tylko załatwił jej statek i załogę, ale także awans. Naprawdę wiele mu zawdzięczała.
__________________ Konto zawieszone. |