Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-03-2017, 18:03   #262
Proxy
 
Reputacja: 1 Proxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputację
Skupiając się ciągle na unieruchomieniu formorianina, Garion zaczął atakować tytana wybuchem lodu. Różnica wysokości między najemnikami, a fomorianinem była na tyle znaczna, że czary zajmujące wybraną przestrzeń mogły być rzucane na odpowiedniej wysokości. Archiwistka sięgnęła dłonią i skupiła się nad powietrzem w połowie wysokości fomorianina.

Estel widząc co się dzieje z Dotianem natychmiast na nim skupiła swoje uzdrawiające moce wiedząc, iż Brent została już wyleczona.

Wojownik przetoczył się między nogami ogromnego wroga i w dwóch błyskawicznych cięciach podciął mu więzadła. Fomorianin mógł nie czuć bólu (albo przynajmniej go ignorować), ale nie znaczyło to że jego ciało mogło poprawnie funkcjonować pocięte na plastry. Tytan wyłożył się jak długi z paskudnym hukiem. Minusem było to, że stworzona przez Ender chmura wyładowań zmaterializowała się nieszkodliwie wysoko nad powalonym wrogiem. Czarodziej był bardziej celny, ale w i tak chłodnym już od wcześniejszych zaklęć otoczeniu trudno było zobaczyć efekty.

~ Można go oślepić, a potem związać, potem spróbuję go przepytać, jak to nie poskutkuje, ktoś inny może spróbować go przepytać ~ przekazał myśli towarzyszom.

- Doskonały pomysł - uznał wojownik. - Estel - spytał - możesz spróbować ponownie?

Wcześniej czuł dobroczynne działanie magii, lecz podczas walki średnio zwracał na wszystko uwagę poza oczywiście przeciwnikami. Jednak obecnie odczuwał, jak mocno został trafiony. Wprawdzie część skaleczeń zaczęła się zabliźniać, jednak było to zdecydowanie zbyt mało, wedle proporcji do ran. Wydawało mu się jednak, że poprzednie ciosy odegrały odpowiednią rolę, przeto był zadowolony dosyć. Grzecznie oczekiwał wyleczenia wrogich ciosów.
Eladrinka od razu znalazła się przy nim. Jej emocje musiały tutaj stanąć na przeszkodzie, skoro modlitwa nie przyniosła efektu. Musiała się uspokoić, Dotianowi nic nie jest. Odetchnęła cicho i uśmiechnęła się uspokojająco.

- Wybacz, już kontynuuję - odparła koncentrując cała swą uwagę na prośbie do Angharradh, by uleczyła rannego.

- Dziękuję, najdroższa - uśmiechnął się wojownik, tyleż pokaleczony uderzeniami wrogów, co zadowolony cięciami.

W czasie, kiedy reszta zajmowała się innymi rzeczami, Kanciasty sięgnął do umysłu tytana i zaczął przekazywać obrazy tunelu prowadzącego w górę, przestrzeni, poczucia bezpieczeństwa, otwartego nieba. Na początek miał zamiar użyć obrazów, dopiero później próbować normalnej mowy żeby się porozumieć z leżącą istotą. Tytan, nawet jeśli zrozumiał co chciał mu przekazać czarodziej, nie odpowiedział niczym.

- Powiedz nam jak dostać się bezpiecznie na powierzchnię, możesz po dobroci, albo pokroimy cię na kawałki zanim zaczniesz mówić - powiedział na głos Garion.

Tytan po walce nie był w stanie, który pozwalał na rozmowę. Gdyby był, pewnie wolałby odłamka przeżuć, niż mu odpowiedzieć. Estel, w odróżnieniu do archiwistki, skrzywiła się leciutko na sugestię krojenia tytana ale nie odezwała słowem nie chcąc przeszkadzać Odłamkowi. Ender natomiast siedziała na wyczarowanym krześle, ze skrzyżowanymi remionami i założonymi nogami, w takiej samej odległości, w której schowała się od mocy fomorianina. Nie miała zamiaru zbliżać się nawet o krok. Jej wyraz twarzy po raz pierwszy wyrażał coś innego niż całkowitą neutralność. Była wściekła i wcale nie miała zamiarów tego ukrywać. W milczeniu gromiła wzrokiem towarzyszy, jak i ich czyny.

- Sprawdźcie może, czy jeszcze w ogóle żyje, zdaje się że możliwe, że go zabiliśmy przypadkiem - stwierdził Kanciasty, całkowicie ignorując ciszę ze strony archiwistki.

Tytan z kolei zaczął przejawiać jakieś ślady życia, jakby próbował się podnieść odrobinę na ręku, ale ponownie padł nieprzytomny. Do Gariona powoli zaczęło docierać to, co się działo z olbrzymem.

~ Sznury i zasklepienie ran, zanim się z niego ta czerwonawa ciecz cała wyleje, zdaje się, że go napędza.

Myśli, które odłamek przesłał do pozostałej trójki były zabarwione emocją, ale ciężko było powiedzieć, czy to euforia z powodu zwycięstwa, zaniepokojenie faktem, że potencjalne źródło informacji może szybko umrzeć, czy dlatego, że rozgryzł kolejną zagadkę organicznych form życia. Gdyby żadne się nie ruszyło, miał zamiar zaaplikować przeciwnikowi jedną z mikstur leczniczych, choć nie był pewien czy to dobry pomysł.

- Może nie zna naszego języka - rzucił wojownik. - Ale rzeczywiście, spróbuj go podleczyć, ale nie za bardzo, wyłącznie leciutko - poprosił Estel. - Zbyt wyleczony mógłby sprawiać kłopoty. Lepiej trzymać było jeszcze żywego, lecz ażeby wiedział, iż nie ma jakichkolwiek szans. Ponadto osłabiony łatwiej mógłby się wygadać przekazując istotne wiadomości.

Kapłance się to wszystko coraz mniej podobało ale kiwnęła lekko głową i podeszła do olbrzyma, by wymówić cicho modlitwę do swej Bogini. Nie planowała wyleczyć fomorianina całkowicie, wiedząc, że zaraz walka rozpętałaby się na nowo ale chociaż zatamować wykrwawianie się, żeby nie zginął im “na rękach”. Monstrum jęknęło i próbowało się ruszyć, ale bez wielkich sukcesów. Przynajmniej jednak odzyskało przytomność.

- Czyli spróbujcie teraz, czy cokolwiek odpowie sensownego - powiedział wojak. - Jeśliby nie chciał, musimy szukać jakichś innych.

- Z pewnością byłoby łatwiej i dla niego, gdyby pani Brent zdecydowała się odszukać odpowiedzi w jego umyśle… - zaproponowała eladrinka patrząc niepewnie na archiwistkę, której propozycja ta nie wzruszyła w ogóle.
 
Proxy jest offline