Maximiliana oparł głowę o stół złożywszy ją tak niby z wielkiego strapienia cel jednak miał zupełnie inny, dyskretnie wyjął z za pazuchy sakiewkę i wybrał z niej siedem sreber które to ukrył w kieszeni. Podniósł się i dopił jednym chaustem kubek piwa i aż się wzdregnął, napój miał intensywny smak drożdży i jakiś taki paskudny posmak który świadczył, że piwowarowi nie chciało się do końca wybrać chwastów z słodu.
- Sigmarze uchowaj - powiedział niby do siebie odstawiając kubek na stół - Idę gadać z tą trójką - powiedział zerkając na pijanych dokerów - Ogarnij tych drugich Juan - dodał, wstał od stołu i podszedł do lady - Dajcie no garniec jakiegoś winiacza -